"Dla mnie ks. Jan Macha będzie zawsze Hanikiem". Pierwszy beatyfikowany w katowickiej archikatedrze upamiętniony w Brynowie
Nie sposób w jednym krótkim artykule opowiedzieć całą biografię błogosławionego księdza Jana Machy, choć żył zaledwie 28 lat. Jego działalność i męczeńska śmierć za wiarę nie tylko wzbudza podziw, ale także inspiruje śląskich katolików.
Śląski Męczennik
Ksiądz Jan Macha urodził się 18 stycznia 1914 roku w Chorzowie. Do seminarium chciał wstąpić tuż po maturze, jednak wtedy powołań do kapłaństwa było tak wiele, że dla Jana Machy zabrakło w nim miejsca. To jednak nie zniechęciło go do podjęcia kapłańskiej drogi życia. Po roku studiów na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, ponownie ubiegał się o przyjęcie do seminarium. Tym razem jego prośba została rozpatrzona pozytywnie.
Księdzem został 25 czerwca 1939 roku w kościele p.w. Świętych Piotra i Pawła w Katowicach. Początek jego kapłaństwa był naznaczony wybuchem II Wojny Światowej, co sprawiło, że ksiądz Macha od razu rozpoczął działalność charytatywną i organizował pomoc materialną dla rodzin w najtrudniejszej sytuacji. Działał także patriotycznie, w konspiracyjnej Polskiej Organizacji Zbrojnej.
Za tę działalność, po licznych donosach i przesłuchaniach, w czasie których był szykanowany i bity, ksiądz Jan Macha został ostatecznie aresztowany i skazany na śmierć. Egzekucja odbyła się krótko po północy, 3 grudnia 1942. Został ścięty gilotyną w katowickim więzieniu przy ulicy Mikołowskiej. Jego ciało zostało przewiezione do KL Auschwitz i spalone w krematorium.
Błogosławiony w Katowicach
Proces prowadzący do uznania księdza Jana Franciszka Machy za błogosławionego Kościoła Katolickiego rozpoczął się w 2012 roku. W trakcie przebiegu procesu beatyfikacyjnego, 28 listopada 2019, papież Franciszek podpisał dekret o jego męczeństwie. To umożliwiło wyniesienie księdza Machy na ołtarze.
Data beatyfikacji została wyznaczona na dzień 17 października 2020 w archikatedrze katowickiej, jednak trudna sytuacja epidemiczna w Polsce uniemożliwiła zorganizowanie uroczystości tego dnia. Została ona przeniesiona na 20 listopada 2021. Wtedy, w czasie Eucharystii sprawowanej w imieniu papieża Franciszka przez kard. Marcello Semeraro - prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, ksiądz Jan Macha został uroczyście włączony w poczet błogosławionych Kościoła Katolickiego.
Pamięć i inspiracja
W 107. rocznicę urodzin bł. ks. Jana Machy, na skwerze jego imienia, u zbiegu ulic Mikołowskiej i Wincentego Pola w Katowicach-Brynowie, odsłonięto i poświęcono tablicę śląskiego męczennika. Uroczystości przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej, Marek Szkudło. To upamiętnienie ma nie tylko przypominać postać błogosławionego księdza, ale i inspirować - nie tylko ludzi wierzących.
Tablica przedstawia wizerunek księdza Machy, a także słowa z ostatniego listu księdza Jana: "Bez jednego drzewa las lasem zostanie". List ten ksiądz Macha napisał do swoich bliskich, w celi katowickiego więzienia, na godzinę przed egzekucją.
Od miesiąca działa także Izba Pamięci Błogosławionego Księdza Jana Machy w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym w Katowicach. Zawiera ekspozycję poświęconą męczennikowi i eksponaty z nim związane.
To przede wszystkim miejsce inspiracji, że świętość to nasza codzienność. Nie jest to wygórowany i niedostępny ideał, ale rzeczywistość, która jest na wyciągnięcie ręki, podobnie jak zachowane pamiątki po Haniku (tak do Jana Machy zwracali się bliscy - przyp.red.). Same przedmioty, czy też dokumenty, ukazują kogoś bardzo bliskiego: sąsiada, kolegę z klasy, czy nawet jednego z członków rodziny. Takim nowym bliskim krewnym, już dla całego kościoła lokalnego, stał się właśnie ksiądz Macha. Dlatego warto zajrzeć do tego miejsca, aby lepiej poznać naszego wspólnego "krewnego". mówi portalowi WKatowicach.eu diakon Patryk Dawid z WŚSD w Katowicach
Izbę pamięci można odwiedzać w każdy poniedziałek. Bł. Jan Macha został także patronem Śląskiego Seminarium i jest stawiany za wzór duszpasterstwa i ofiary młodym śląskim duchownym.
Dla mnie ksiądz Jan będzie już zawsze po prostu Hanikiem, czyli przyjacielem, towarzyszem i bratem w powołaniu. W osobie Hanika inspiruje mnie jego konkret powołania, wyrażony w wierności do końca. To nie tylko odwaga, ale znacznie więcej - to wierność miłości, którą w sobie miał, nią się dzielił z potrzebującymi oraz w imię tej miłości oddał życie. Był ode mnie niewiele starszy, gdy zginął w katowickim więzieniu. Czy ja mam w sobie taką siłę miłości do Jezusa i Kościoła już dziś? Ciągle mnie to motywuje do pielęgnowania moich ideałów. dodaje w rozmowie z nami diakon Patryk Dawid