Katarzyna Otrębska pokonała 380 km na rolkach szybkich podczas wyścigu w Le Mans. "Mam apetyt na więcej" [WYWIAD]

Kacper Jurkiewicz
27.07.2022Sportowe

Podczas wyścigu w sobotę, 9 lipca, w Le Mans pokonała 380 km. Dodajmy, że była upalna pogoda, wyścig trwał 24 godziny, a na nogach miała rolki. Co za wyczyn! Z Katarzyną Otrębską, mistrzynią w rolkach szybkich i członkinią Stowarzyszenia Silesia Skating rozmawia Kacper Jurkiewicz.

Fot. arc. Katarzyna Otrębska. Katarzyna Otrębska jest mistrzynią w rolkach szybkich

Kacper Jurkiewicz: Zacznijmy od początku. Jak rozpoczęła się pani przygoda z rolkami?

Katarzyna Otrębska: Rolki były tak naprawdę w moim życiu od zawsze. Zaczynałam jeździć na rolkach fitnessowych jako dziecko. Rolki szybkie nie były w Polsce popularne. Pierwszy raz miałam ochotę tego spróbować w Berlinie, gdy byłam tam na wycieczce, i zobaczyłam ludzi jeżdżących na tych rolkach. Było to dla mnie coś nowego, czego wcześniej nie widziałam. To był około 2010 roku. Powiedziałam sobie wtedy, że jeśli tylko będę miała możliwość, chciałabym tego spróbować.

I jak widzimy, w końcu się udało.

Tak. Sytuacja w moim życiu tak się ułożyła, że 2012 roku wyjechałam do Niemiec. Pojawiła mi się myśl: mam teraz możliwości i chciałabym spróbować. Na początku nie planowałam się ścigać. Chciałam po prostu spróbować dla siebie. Będąc w Polsce, zauważyli mnie koledzy, gdy jeszcze nie byłam w Stowarzyszeniu Silesia Skating. Powiedzieli mi, że są zawody i czy nie chciałabym wystartować, bo widzą, że naprawdę świetnie sobie radzę. Nie do końca byłam przekonana do rywalizacji, ale jednak udało im się mnie namówić.

To gdzie był pani pierwszy start w wyścigach?

Mój pierwszy start był w Modzurowie. Tak się akurat złożyło, że zajęłam drugie miejsce. No i tu już… połknęłam bakcyla. Od tego Modzurowa patrzyłam tylko, gdzie są jakieś zawody w Niemczech. Było ich sporo, więc zbierałam tyle doświadczenia, ile można było i naprawdę okazało się, że radzę sobie całkiem nieźle. Praktycznie na każdych zawodach, gdzie się pojawiałam, wzbudzałam dość duże zainteresowanie, ponieważ znajdowałam się zazwyczaj na podium. Cały czas się rozwijałam. Udało mi się w końcu wziąć udział w Mistrzostwach Europy w 2015 roku.

Czym różni się wrotkarstwo szybkie od zwykłej jazdy na rolkach? Wiele osób nawet nie wie, że taka dyscyplina istnieje.

To dyscyplina wrotkarska (śmiech). Dziwnie to brzmi, ponieważ wrotki kojarzą nam się z 4 kołami, gdzie 2 są jakby położone obok siebie. Natomiast jest to po prostu rolka inline skating, czyli koła są ułożone w linii. Wyróżnia się to tym od zwykłych rolek, że jeździmy na niskim, twardy bucie jak w łyżwiarstwie szybkim. Do tego mamy po prostu większe koła. Na tych rolkach można osiągać dużo większe prędkości, niż na zwykłych rolkach fitnessowych. Jest to związane z tym, że but, który mamy najczęściej jest wykonany z karbonu, więc podczas odbicia nie tracimy wiele energii. To powoduje, że jesteśmy w stanie jechać naprawdę bardzo szybko. Przechodnie czy rowerzyści nawet nie spodziewają się z jaką prędkością jesteśmy w stanie się poruszać, co może doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji, więc trzeba uważać.

Fot. arc. Katarzyna Otrębska. Wyścig Le Mans trwa 24 godziny

Czy udział w zawodach organizowanych w Le Mans to było pani marzenie? To był jakiś cel, który chciała pani osiągnąć?

Ten wyścig przewijał się często w opowieściach znajomych. Moi znajomi brali udział głównie w teamach. Tam są różne kategorie m.in. duety, sześcio- i nawet ośmioosobowe teamy czy solo. Zawsze słyszałam, że jeśli ktoś ściga się na rolkach, to jest to taka wisienka na torcie, i trzeba po prostu w tych zawodach wziąć udział dla własnego przeżycia. Chodziło mi to po głowie gdzieś od 2017 roku. Wiadomo, to duży wysiłek, a zawsze miałam inne cele jak Puchar Niemiec lub Puchar Polski. Niestety nie udało się znaleźć grupy, do której mogłabym dołączyć. W sumie dobrze się stało, bo zawody w 2019 roku zostały odwołane z powodu upałów, a następne dwa lata były odwołane przez koronawirusa. To był jednak już ten czas, że wiedziałam, że chce to zrobić. Byłam nawet przekonana, żeby startować w kategorii solo. W tym roku uznałam, że to będzie ten rok. Chciałam to zrobić i się udało - wygrałam.

Jakie to uczucie?

Jestem z tego naprawdę przeszczęśliwa, ponieważ nie spodziewałam się, że uda mi się wygrać i przede wszystkim, że spotka się to z tak pozytywną reakcją otoczenia. Naprawdę była ona niesamowita.

Jak wyglądały pani przygotowania do wyścigu?

Główne przygotowanie polegała na tym, że trzeba było przyzwyczaić się do dłuższego wyjeżdżenia, więc treningi głównie sprowadzały się do jazdy w wolnym tempie, ale stałym. Pokonywałam dłuższe dystanse. Zimą było to też bieganie. Chodziło o przyzwyczajenie organizmu do dłuższych dystansów. W związku z zawodami zmieniłam też rolki na troszkę bardziej komfortowe. Na co dzień jeżdżę w rolkach z odlewu, które są naprawdę bardzo sztywne i wiedziałam, że to może być problem dla moich stóp przy 24-godzinnej jeździe. Rolki, które miałam w wyścigu były bardziej komfortowe i sprawdziły się tak naprawdę świetnie. Bałam się o stopy, ale udało się i jestem naprawdę zadowolona. Obyło się bez uszczerbku dla stóp.

Czy tak jak sportowcy z innych dziedzin stosowała pani specjalną dietę?

Musiałam zwrócić uwagę na odżywianie. Trzeba było przyzwyczaić organizm do tego, że przyjdzie moment tak zwanego długu węglowodanowego. Trenowałam, by organizm szybciej mógł przestawiać się na zmiany energetyczne.

A jak długo trwały przygotowania? Kiedy zaczęły się treningi do startu?

Jeśli mam być szczera, to nie trwały aż tak długo. W styczniu był ten moment, kiedy zameldowałam się na Le Mans. W tym momencie zaczęłam naprawdę się do tego przygotowywać . Wiadomo, mój organizm był już w pewnym stopniu przygotowany wcześniej, ponieważ to nie było też tak, że z dnia na dzień wkładam rolki i jadę na 24-godzinny wyścig solo (śmiech). Na początku przygotowań, pod koniec stycznia, przytrafiła mi się kontuzja biodra i przez ponad dwa tygodnie poruszałam się o kulach. Nie było mi do śmiechu zwłaszcza, że lekarzom ciężko było stwierdzić, co tak naprawdę mi jest. Ta nie planowana przerwa w treningach trochę mnie martwiła. Zwłaszcza, że to był dopiero początek, ale dość szybko udało mi się stanąć na nogi i kontynuować przygotowania. W kierunku tego wyścigu zaczęłam się więc przygotowywać w styczniu, ale to też bieganie, dłuższa jazda na rowerze, różne przeplatane ćwiczenia, żeby nie było monotonii. Tak to wyglądało, aż do lipca.

Nadszedł dzień zawodów. Jak one wyglądały?

Zawody odbywały się na torze, gdzie normalnie są organizowane 24-godzinne wyścigi samochodowe. Zasady były bardzo podobne np. start był o tej samej godzinie, czyli sobota od godz. 16:00 do niedzieli do godz. 16:00. Rolki były ułożone po przeciwnej stronie toru i po sygnale trzeba było przebiec na drugą stronę toru, założyć rolki i wtedy ruszał wyścig. To w sumie nietypowe rozpoczęcie zawodów.

Fot. arc. Katarzyna Otrębska. Zwycięstwo i rekord - 380 km na rolkach szybkich podczas wyścigu

Pogoda dała popalić?

Miałam obawy, czy przez pogodę zawody znów nie zostaną odwołane. Na szczęście nie było tak gorąco, jak w 2019 roku. Temperatura sięgała 32-33°C. Przez to nie było też łatwo.

Rozumiem, że w wyścigu można sobie odpoczywać. To nie jest tak, że trzeba cały czas być w ruchu?

Zasada jest taka, że kto przejedzie więcej kilometrów, ten po prostu wygrywa. Nie ma oczywiście żadnego nakazu, że trzeba spędzić cały czas jeżdżąc. Można przejechać dwa okrążenia i stwierdzić, że to wystarczy i nie pojedzie się dalej. Wtedy natomiast szanse na wygrane są małe. Ważne więc jest poznanie swojego organizmu, by wiedzieć jak reaguje na różnego rodzaju bodźce.

Jaka była pani taktyka? Może ją pani zdradzić?

Z powodu upałów chciałam pokonać jak najwięcej okrążeń nocą. To dla mnie osobiście wcale nie jest proste, bo lubię się wyspać. Podczas tego wyścigu nie spałam w ogóle i nawet tego nie zauważyłam. Była po prostu adrenalina i spore emocje. Noc zleciała tak szybko, że sama nawet nie wiedziałam kiedy , a widok wschodzącego słońca w bramie Dunlop - bezcenny. Mój plan się powiódł. Do godziny 6:00 miałam już taką sporą przewagę nad drugą zawodniczką, że dalszą część wyścigu jechałam już bardzo zachowawczo. Miałam też straszne problemy z plecami, co mnie zaskoczyło. Bardziej spodziewałam się, że będą to problemy ze stopami . Mam nawet trochę niedosyt i wiem, że można było dokręcić więcej kilometrów. Jestem jednak bardzo zadowolona z dystansu, który pokonałam i z reakcji mojego organizmu.

Pokonała pani w rolkach łącznie 380 km. Ten dystans robi naprawdę ogromne wrażenie.

Dziękuję. Do mnie jakoś to nie dociera, że to naprawdę dużo (śmiech). Po prostu przejechałam. Widziałem, że jest to możliwe i że dałoby się trochę więcej (śmiech). Wiem też, że ta liczba robi wrażenie.

Ma pani kontakt z koleżankami i kolegami ze stowarzyszenia? Trzymali za Panią kciuki?

Tak. To było też niesamowite, ponieważ wyniki wyścigu były podawane online. Doszły mnie słuchy, że naprawdę siedzieli, kibicowali. Nawet byli na zawodach w tym czasie, ale gdy tylko mieli okazję to sprawdzali, na którym miejscu jestem. To było naprawdę pozytywne, taka dodatkowa dawka energii. Faktycznie miałam mentalne wsparcie, to było naprawdę bardzo pozytywne przeżycie.

Wspomniała pani, że wyścig Le Mans to taka wisienka na torcie. Co dalej, gdy już ją pani zdobyła? Jakie plany na przyszłość?

W tym roku mam w planach wystartować w trzech pozostałych wyścigach w Pucharze Niemiec. To są dwa starty pod koniec sierpnia, a pod koniec września ostatni - odbywają się największe dla nas wrotkarzy zawody, czyli Berlin Marathon, który jest zakończeniem Pucharu Niemiec. W przyszłym roku też chciałabym startować o Puchar Niemiec. Myślę, że pojawię się tu w Polsce na kilku zawodach. Dawno nie miałam okazji się tutaj pościgać, a tu są inni konkurenci. Nie ukrywam, że Le Mans też mi chodzi po głowie. Wiele osób obawiało się, że po takiej przejażdżce stwierdzę, że już nigdy więcej nie założę rolek na nogi. To się nie stało. Mam apetyt na więcej (śmiech). Myślę, że Le Mans w teamie byłoby ciekawym doświadczeniem.

Czy są miejsca w Katowicach i okolicach, które poleca pani na ćwiczenia jazdy na rolach i wrotkach?

Myślę, że obecnie Pogoria w Dąbrowie Górniczej jest dobrym miejscem, by zaznać jak szybko można jeździć na rolkach. W Katowicach to na pewno Dolina Trzech Stawów. Jest tutaj jednak problem, bo jest tam coraz więcej ludzi i trzeba naprawdę uważać podczas jazdy. Poza tym Trasa Wiślana i Kobiór, gdzie powstała wysafaltowana ścieżka w lesie. To są takie miejsca, w których naprawdę można super pojeździć na rolkach.

Na koniec chciałbym zapytać, czy według pani każdy może nauczyć się jazdy na rolkach? Czy trzeba mieć do tego jakieś specjalne predyspozycje?

Jazdy nauczyć może się każdy. Wiadomo jednak, że jak to w każdym sporcie bywa, jedni mają więcej predyspozycji, drudzy troszkę mniej. Nie każdy zostanie mistrzem świata. Rolki są dla każdego, nawet te szybkie. Każdy może tego spróbować i zaznać tej szybkości.

Jeszcze raz gratuluję sukcesu. Trzymam kciuki za kolejne osiągnięcia. Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Fot. arc. Katarzyna Otrębska. Zwycięstwo w La Mens było niesamowitym przeżyciem. Pani Kasia ma jednak apetyt na więcej

Katarzyna Otrębska to działająca w Stowarzyszeniu Silesia Skating rolkowa mistrzyni. W 2021 i 2015 roku zajęła 3. miejsce w Pucharze Niemiec i 2. miejsce w Pucharze Szwajcarii. W 2020 roku wzięła udział w biathlonie na rolkach, który wygrała. W swojej karierze ma także sukcesy w Pucharze Polski, Mistrzostwach czy Półmaratonie Bawarii. Jej najnowszym sukcesem jest wygrana 24-godzinnego wyścigu Le Mans solo na rolkach szybkich.

13 zdjęć

Katarzyna Otrębska na rolkach szybkich

Zobacz także

XI Puchar Śląska we wrotkarstwie szybkim w Katowicach. Trwają zapisy na zawody
XI Puchar Śląska we wrotkarstwie szybkim w Katowicach. Trwają zapisy na zawody
Sportowe

XI Puchar Śląska we wrotkarstwie szybkim w Katowicach. Trwają zapisy na zawody

Kobiety z kart historii Katowic. Znacie te nazwiska?
Kobiety z kart historii Katowic. Znacie te nazwiska?
w Katowicach

Kobiety z kart historii Katowic. Znacie te nazwiska?

Od ponad 30 lat naprawia buty w katowickim Skarbku. Rozmawiamy z szewcem, Bogusławem Dembińskim [ZDJĘCIA]
Od ponad 30 lat naprawia buty w katowickim Skarbku. Rozmawiamy z szewcem, Bogusławem Dembińskim [ZDJĘCIA]
w Katowicach

Od ponad 30 lat naprawia buty w katowickim Skarbku. Rozmawiamy z szewcem, Bogusławem Dembińskim [ZDJĘCIA]

Spodek i .KTW na pięknym naszyjniku? Takie niesamowite dzieła tworzy Anna Tyczka z Katowic [Wywiad]
Spodek i .KTW na pięknym naszyjniku? Takie niesamowite dzieła tworzy Anna Tyczka z Katowic [Wywiad]
w Katowicach

Spodek i .KTW na pięknym naszyjniku? Takie niesamowite dzieła tworzy Anna Tyczka z Katowic [Wywiad]

Turniej Finałowy Mistrzostw Polski 3x3 w koszykówce będzie rozgrywany w Katowicach
Turniej Finałowy Mistrzostw Polski 3x3 w koszykówce będzie rozgrywany w Katowicach
Sportowe

Turniej Finałowy Mistrzostw Polski 3x3 w koszykówce będzie rozgrywany w Katowicach

Tomasz Konior dwa tygodnie po Światowym Forum Miejskim. "Katowice mają swoją tożsamość. Zmieniają się i wyciągają wnioski. Słowa duńskiego urbanisty to cenny głos w dyskusji" [WYWIAD]
Tomasz Konior dwa tygodnie po Światowym Forum Miejskim. "Katowice mają swoją tożsamość. Zmieniają się i wyciągają wnioski. Słowa duńskiego urbanisty to cenny głos w dyskusji" [WYWIAD]
w Katowicach

Tomasz Konior dwa tygodnie po Światowym Forum Miejskim. "Katowice mają swoją tożsamość. Zmieniają się i wyciągają wnioski. Słowa duńskiego urbanisty to cenny głos w dyskusji" [WYWIAD]

Julia Kozerska, czyli syrena z Katowic. „Miałam wiele upadków po drodze, ale się nie poddałam” [WYWIAD]
Julia Kozerska, czyli syrena z Katowic. „Miałam wiele upadków po drodze, ale się nie poddałam” [WYWIAD]
Sportowe

Julia Kozerska, czyli syrena z Katowic. „Miałam wiele upadków po drodze, ale się nie poddałam” [WYWIAD]

do góry