Małgosia pokonuje maratony, pchając wózek inwalidzki. Niesamowita doktorantka ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
Małgorzata Piecuch jest doktorantką Wydziału Zdrowia Publicznego w Bytomiu SUM i studentką pierwszego roku kierunku lekarskiego Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu. Jej pasją jest bieganie. Nie jest to „zwykłe” bieganie. Małgosia pokonuje maratony, pchając wózek inwalidzki, którym porusza się jej chora na rozszczep kręgosłupa przyjaciółka - Karolina Prusek.
Przyjaciółki od dziecka i wspólna pasja
Małgosia i Karolina mają na swoim koncie 12 biegów i medali. Wspólnie pokonały około 2 tysiące kilometrów, a to dopiero początek. Za kilka dni pojawią się na starcie I Siemianowickiego Biegu Śladami Wojciecha Korfantego. To będzie jednak dopiero rozgrzewka!
Małgosię i Karolinę łączy szczególna więź - poznały się, gdy miały zaledwie kilka lat. Najpierw przyjaźnili się ich rodzice, potem zaczęły też i one. Doktorantka Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach zajmuje się na co dzień badaniem chorób mięśni (sarkopenia i dynapenia) oraz kacheksją, czyli stanem wyniszczenia organizmu w przebiegu przewlekłej choroby.
Chociaż Karolina porusza się na wózku inwalidzkim, nie traci optymizmu. Siłę daje jej przyjaźń. Obie dziewczyny są zresztą wulkanami energii. Są też bardzo zdeterminowane. Gosia za wszelką cenę obiecała sobie, że będzie studiować medycynę, mimo że zawsze była humanistką, a maturę pisała z rozszerzonego języka polskiego. Na wymarzony kierunek starała się dostać osiem lat - w końcu się udało!
Karolina zaś, pomimo swojej niepełnosprawności, kocha wyzwania i wciąż próbuje różnych aktywności. Obie obiecały sobie, że wspólnie wystartują w kolejnej edycji Silesia Marathon 2023. Wydarzenie, w trakcie którego Gosia i Karolina pokonają dystans 42 km, odbędzie się 1 października 2023 r. Dziewczyny chcą pokazać, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych, a biegać może każdy - wystarczy się dobrze do tego przygotować.
Pomysł wspólnego biegania pojawił się w 2019 r., gdy brałam udział w swoim pierwszym półmaratonie. Stojąc na starcie, zobaczyłam ekipę składającą się z pełnosprawnych biegaczy i jak sami o sobie mówią „wózkersów”, czyli osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. To właśnie wtedy pomyślałam, że przecież ja też mogę tak biegać z Karoliną. mówi Małgorzata Piecuch
Gdy Gosia do mnie zadzwoniła i powiedziała o swoim pomyśle to oczywiście od razu się zgodziłam. Zwłaszcza, że kilka dni wcześniej kupiłam sobie tzw. freewheel, czyli trzecie kółko do wózka. Wyszłyśmy więc na swój pierwszy trening, chcąc symboliczne okrążyć trzy razy blok. Taki był przynajmniej plan… Finalnie zamiast kilkuset metrów pobiegłyśmy do Parku Śląskiego i zrobiłyśmy 12 km! To było coś absolutnie niemożliwego. mówi Karolina Prusek
Taki dystans na pierwszym wspólnym treningu zmotywował nas do tego stopnia, że Małgosia zaproponowała mi udział w maratonie. Najpierw pomyślałam, że oszalała…Przecież ona dosłownie padnie po drodze, pchając mnie przez ponad 40 km, ale potem wspólnie stwierdziłyśmy, że warto spróbować. Jeśli opadniemy z sił, po prostu zrezygnujemy w trakcie biegu. Poza tym Silesia Marathon to wydarzenie, które jest bardzo dobrze przygotowane. Zabezpiecza je wielu wolontariuszy i ratowników medycznych. Nie ma się więc czego bać. dodaje Karolina
Dziewczyny jak powiedziały, tak zrobiły. 6 października 2020 r. stanęły na starcie, gdzie wzbudziły spore zainteresowanie.
Wszyscy się na nas patrzyli i z niedowierzaniem pytali: Naprawdę chcecie pokonać maraton? Ale, że cały dystans? I Ty chcesz zrobić to sama, bez zmieniania się z inną osobą!? opowiada doktorantka SUM
Mogłyśmy jednak liczyć na wspaniałych kibiców. Ludzie machali i krzyczeli „Brawo! Dajecie dziewczyny!”. Niektórzy proponowali nawet, że im pomogą i na chwilę zmienią Małgosię, żeby mogła odpocząć. Ja jednak nie zamierzałam się poddawać. Po około 20 kilometrach, czyli w połowie dystansu, pojawił się mały kryzys, ale to było nieuniknione. W maratonach tak już jest, że w pewnym momencie biegacz dochodzi do tej przysłowiowej ściany, nogi odmawiają mu posłuszeństwa i wtedy trzeba biec już tylko „głową”. W tym momencie pojawia się też wiele myśli, z którymi trzeba sobie po prostu poradzić. Cieszę się, że Karolina wtedy przy mnie była. Jej wsparcie dużo mi dało. wspomina biegaczka
W 2020 roku pokonanie maratonu zajęło dziewczynom 5 godzin i 30 minut. Gdy dobiegły do mety, wybuchła euforia. To był jeden z najpiękniejszych dni w ich życiu. Pojawiły się też łzy wzruszenia. Gdy rok później ponownie wzięły udział w kolejnej edycji Silesia Marathon 42 kilometry przebiegły w 5 godzin i 16 minut. W 2022 r. było to już 5 h i 12 min. Mówiąc żargonem biegacza, w tym roku Gosia i Karolina chcą złamać piątkę w maratonie, czyli ukończyć królewski dystans poniżej 5 godzin. Czeka je jednak sporo pracy.
Trenujemy trzy razy w tygodniu. Biegamy rano albo wieczorem przez około 2,3 godziny. Oczywiście podstawą jest rozgrzewka. mówi Karolina Prusek
Uczestnicząc w maratonach, biegaczki muszą mieć wszystko przemyślane. Podstawą jest dobrze spakowany plecak, który Karolina trzyma na swoich kolanach. Ma w nim m.in. żele energetyczne, które co godzinę podaje Małgosi. Na wszelki wypadek jest też inhalator, bo Gosia choruje na astmę.
Ja po prostu odpowiadam za to, żeby nie padła mi po drodze z głodu i wycieńczeni, a bo co ja potem bym bez niej zrobiła. śmieje się Karolina
Doktorantka SUM odpowiada za to za „dowiezienie” ich do mety. Dziewczyny opracowały też patent na montaż bukłaków na wodę. Przed każdym biegiem mocują je do wózka Karoliny za pomocą trytytek, czyli plastikowych opasek zaciskowych. Długie słomki oplatają uchwyty wózka, dzięki czemu Gosia ma stały dostęp do wody i napoju izotonicznego.
Liczymy, że nasza historia będzie takim kołem napędowym dla innych osób. Kto wie, może po przeczytaniu tego tekstu ktoś postanowi spełnić swoje marzenie? W końcu każdy z nas je ma, nawet jeśli jeszcze o tym nie wie. Można poruszać się na wózku tak jak Karolina i można mieć tyle chorób przewlekłych, co ja - astmę, wadę serca, endometriozę - a można żyć tak jak inne osoby, spełniać się i mieć pasje. Bycie chorym nie wyklucza nas z bycia aktywnym. Ważne jednak, by znać swoje możliwości i robić pewne rzeczy w ścisłej współpracy ze swoim lekarzem. opowiada Małgosia
Ruszajmy się na zdrowie i pamiętajmy, że siedzący tryb życia, brak ruchu i podejmowania jakichkolwiek aktywności są głównymi przyczynami rozwoju takich chorób, jak chociażby nowotwory czy udar i cukrzyca.
Na liście marzeń Karoliny i Gosi jest jeszcze triathlon. To oznacza jednak, że dziewczyny będą musiały nauczyć się pływać, ale dla tego duetu nie ma rzeczy niemożliwych!
Źródło: Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach.