Zobaczcie stare przepisy na makówki i siemieniotkę sprzed 100 lat! Śląskie tradycje kulinarne na Święta
Chyba na większości tradycyjnych śląskich stołach wigilijnych znajdą się makówki. To jedna z potraw charakterystycznych dla świąt Bożego Narodzenia w naszym regionie. Jednak każda gospodyni przygotowuje je nieco inaczej. I nie ma dobrej odpowiedzi na to, który przepis jest najwłaściwszy - ma być po prostu pysznie. A jak robiło się makówki przed stu laty? Sprawdzamy!
Przepis na makówki sprzed 100 lat
Mak - to na pewno, ale na mleku czy na wodzie? Z bakaliami, czy bez? Wiórki kokosowe? Odrobina miodu? A może jakaś współczesna wariacja na tradycyjny temat? W bardzo wielu tradycyjnych śląskich domach właśnie powstają makówki.
Nie zamierzamy rozsądzać, które gospodynie mają rację i które makówki są najlepsze. Wiemy doskonale, że najlepsze robi mama lub babcia, a najlepiej smakują, jedzone w rodzinnym gronie w ten jeden wyjątkowy dzień w roku.
Dla gospodyń, które w tym roku chciałyby ambitnie podejść do tradycyjnego tematu, mamy coś wyjątkowego wprost ze śląska opolskiego.
Frelki! Chytejcie przepis na makówki sprzed 100 lot!
„W powiecie strzeleckim robiono „makówki” następny sposób: Ciasto z którego miał być wypiekany kołacz kładziono na blachę i poprzekrawano nożem w drobne kostki, tak, że się tylko nieco trzymały w łączności. Potem wsadzono to do piekarnioka i razem z kołaczem pieczono. Po upieczeniu łamano to w drobne kostki, kładziono na misę, polewano makiem warzonym na mleku i tak makówki były gotowe.
Zaś w powiecie kozielskim robiono makówki w inny sposób i to: Ciasto, z którego miano kołacz piec, rozciągano na stole, a w środku kładziono podłużnie na nie mak rozważony w mleku. Ciasto potem zwinięto i rozkulano na wałek jeden cal gruby, który potem pokrajano w kawałki po 5 cali długie. Ponieważ w środku był mak rozważony w mleku, kawałki te, czyli makówki były miękkie i pulchne, nazywano je przeto śliszkami („śliszki“)”.
Źródło: Ł. Wallis, „Kolędy górnośląskie czyli Opis zwyczaji ludowych w czasie Bożego Narodzenia oraz 32 starych kolęd górnośląskich z melodjami zebranych z ust ludu”, Katolik, Bytom 1925, źródło: Śląska Biblioteka Cyfrowa.
Siemieniotka - jak ją zrobić?
Obok makówek, nierozwiązany pozostaje też spór o przepis na „siemieniotkę”, coraz rzadziej spotykaną na wigilijnym stole, ale wciąż obecną w niektórych śląskich domach. A w ujęciu historycznym jej przygotowanie wygląda tak:
"Przytem czeka jeszcze każdą kobietę druga mozolna praca i to tłuczenie czyli tarcie konopi na „siemieniotkę“, czyli jak niektórzy mówią „konopionkę“, bez której się wilija obejść nie może. Już w dzień przed wilją, albo w wilję wczas rano były żarna w ruchu, bo każda kobieta musiała sobie namleć kaszy jaglanej na mąkę, która była potrzebna do warzenia „siemieniotki“.
Tę gotowano w następujący sposób: Najpierw uwarzono konopie w garnku tak, że popękały!. Wodę potem odlano, a pozostałe konopie tłuczono w garnku, (jeżeli ten był żelazny) tłuczkiem na miazgę. Następnie wlano do tęgo wrzącej wody i rozmieszano tak, że woda była biała. Odlano ją do drugiego garnka, a jeżeli pomiędzy konopiami jeszcze było wiele całych ziarnek, to jeszcze raz je tłuczono, nalano znowu wrzącej wody i odlano ją do pierwszej. Gdy same tylko łuseczki zostały, wyrzucono je, a odlew z konopi warzono w garnku na piecu. dodano według ilości płynu dwie lub trzy cebule, nieco soli, zatrzepano mąką z kaszy i już była „siemieniotka“ gotowa. Dla lepszego smaku dodano jeszcze do niej przed postawieniem na stół trochę cukru”.
Źródło: Ł. Wallis, „Kolędy górnośląskie czyli Opis zwyczaji ludowych w czasie Bożego Narodzenia oraz 32 starych kolęd górnośląskich z melodjami zebranych z ust ludu”, Katolik, Bytom 1925, źródło: Śląska Biblioteka Cyfrowa
Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko życzyć pysznych Świąt!