Ogólnopolskie Dyktando 2022 w Katowicach. Zwycięzca popełnił tylko jeden błąd! [Zobaczcie tekst]
Prawie 300 miłośników języka polskiego z całego kraju (w tym nawet ze Szczecina i Białegostoku) pisało w Katowicach Ogólnopolskie Dyktando 2022.
Uczestnicy zmierzyli się z tekstem pt. "Sztangisty przygody z Polską" (w załączniku), którego autorką była prof. UW dr hab. Katarzyna Kłosińska, przewodnicząca Rady Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk.
Narodowe dyktando, które zainicjowała w 1987 roku śp. Krystyna Bochenek, tym razem napisał najlepiej pan Tomasz Malarz. W arcytrudnym tekście popełnił tylko jeden błąd (samo podejrzewał, że popełnił dwa). Tym samym otrzymał tytuł Mistrza Ortografii Polskiej i nagrodę w wysokości 30 000 zł. Laureat przyjechał do Katowic z Krakowa, a w Dyktandzie bierze udział aż od 31 lat. Nigdy do tej pory nie zdobył jednak żadnej nagrody. Z zawodu jest elektronikiem.
Pierwszym Wicemistrzem Ortografii (i nagrodę w wysokości 15 000 zł) został pan Arkadiusz Kleniewski z Warszawy. Ten sam tytuł zdobył w Katowicach w 2016 roku.
Drugą Wicemistrzynią Ortografii została pani Zdzisława Gruzla (nagroda 5 000 zł), która przyjechała na Dyktando spod Częstochowy.
Wszystkie nagrody pieniężne ufundowało Miasto Katowice.
Poniżej tekst dyktanda:
Sztangisty przygody z Polską
Pewien mało czuły i małoduszny malejczyk, sztangista wagi lekkociężkiej przemierzył glob od koła podbiegunowego północnego przez zwrotnik Raka, równoleżnik, zwrotnik Koziorożca aż po biegun południowy, by dotrzeć do Polski. Nasamprzód kazał zawieźć się na ziemię wielkopolską, do Małachowa-Złych Miejsc. Tam, przedzierając się przez mdłozielony, lecz już burzejący chabaź, użynając chabinki i buszując w marzymięcie, opędzając się od matowoczarnych omrzeli, zatrzymał się na około dwuipółdniowy pobyt w habendzie. Z jej gospodarzem, absolwentem MChAT-u, wtranżolił chabaninę z grilla, prawie już zhajcowaną do szczętu (by nie powiedzieć: do imentu). Następnie sprofanował chablis, wychłeptując je w półtrzecią sekundy. O Polsce i sprawach okołopolskich wiedział niewiele: słyszał co nieco o Małpce Fiki-Miki (małoznacznej postaci literackiej), o nie najnowszej modzie na małomięsne fast foody, o wczesnopopołudniowej kośbie przy dźwięku złóbcoków i o mariwodażu tutejszych dżentelmentów. Wiedział o istnieniu Dagome iudex, ale sądził, że jest to antyneopozytywistyczna gadka szmatka, nic niewarta mowa-trawa. Miał więc w głowie istny miszmasz, po prostu kogel-mogel. Był też przekonany, że stolicą Polski jest Marrakesz, którym rządzi generał-gubernator, że opowieści o Jules’u Maigrecie wyszły spod pióra Polaka, że na krakowskim rynku stoi Manneken Pis, a u wezgłowi szezlongów w polskich domach (dzięki Bogu - mało dusznych) potrząsają głowami maneki-neko. Ubzdurał sobie, że mityczny małpi król to bohater małoobsadowej komedii napisanej w języku staro-cerkiewno-słowiańskim, za to Smoka Wawelskiego wziął za postać mało znaczącą. Wypisz wymaluj małpikról, nicpotem! Ożeż ty niedouku! Jak by ci to rzec: pojedźże się dokształcić, boż toć niegłupiś!
Tekst napisała Katarzyna Kłosińska