Depresja jest chorobą demokratyczną. Każdego dnia 16 osób w Polsce odbiera sobie życie
Depresja nie jest chwilowym smutkiem, a poważną chorobą. Dziś Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją, czyli chorobą, która może dotknąć każdego z nas. Codziennie średnio szesnaścioro Polaków odbiera sobie życie, ponieważ nie może znieść cierpienia. Szacuje się, że w Polsce na depresję chorują prawie dwa miliony ludzi - czytamy na stronie twarzedepresji.pl. Pisząc ten artykuł, mamy jedną prośbę i ważny apel. Pamiętajmy, że dbanie o głowę nie jest powodem do wstydu, a stygmatyzacji chcemy powiedzieć głośne - nie! O depresji i polskiej psychiatrii rozmawiamy z dr n. med. Pawłem Krzywdą, psychiatrą z Katowic.
Na samym początku warto ustalić jedno i skończyć z mitem, który niestety przez część osób jest powielany. Depresja nie jest chwilowym smutkiem, jesienną chandrą czy krótkim przygnębieniem. To poważna choroba, dlatego warto pamietać o wizycie u lekarza, jeśli stan przygnębienia lub rozpaczy utrzymuje się dłużej niż dwa tygodnie. Dbamy o serce, tarczycę i inne narządy. Warto, by również dbanie o głowę stało się normą.
Na całe szczęście spotykam coraz więcej osób, również starszych, które mówią wprost, że pod namową dzieci bądź wnuków postanowiły zgłosić się po pomoc. Pamiętam szczególnie jedną panią, około 70 lat, która po włączeniu leczenia przyznała mi, że "całe życie tak bardzo się bała, a mogła czuć się tak jak teraz i życie byłoby łatwiejsze". Jest to bardzo smutne, na szczęście świadomość społeczna się poprawia i coraz więcej osób podchodzi racjonalnie do leczenia psychiatrycznego. W końcu - jeśli źle się czuję, to dlaczego mam nie spróbować. Patrząc z perspektywy ostatnich 15 lat, kiedy zajmuję się psychiatrią, poziom szeroko rozumianego "wstydu" przed kontaktem ze specjalistami z naszej dziedziny wyraźnie spada. Jest to prawdopodobnie związane również z większą otwartością osób znanych odnośnie ich zdrowia psychicznego i pomocy, którą na jakimś etapie swojego życia otrzymali. Obecnie w badaniach stwierdzono, że około 25% populacji na jakimś etapie swojego życia będzie leczone psychiatrycznie. Kiedy uświadomimy sobie, jak liczna jest to grupa, również jest łatwiej udać się po pomoc. Jeden z czterech moich znajomych będzie się przecież leczył.
mówi portalowi WKatowicach.eu psychiatra, Paweł Krzywda
Często w społeczeństwie krąży stereotyp, że po włączeniu leczenia pacjent będzie czuł się gorzej. Nie będzie mógł pracować, czy w końcu - leki go uzależnią. To nieprawda. Leki, które stosujemy są znacznie lepiej tolerowane niż pierwsze leki psychiatryczne, jakie stosowaliśmy w latach 80. czy na początku lat 90. Szczególnie leki wprowadzane początkowo u osób wcześniej nieleczonych mają niewiele działań niepożądanych i zwykle nie są one bardzo uciążliwe.dodaje Paweł Krzywda
Depresja - nieproszony gość, którego trudno się pozbyć
Wyróżniamy trzy rodzaje depresji: lekką, umiarkowaną i ciężką. Według Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10 do podstawowych klinicznych objawów pierwszego epizodu depresyjnego należą:
- obniżony nastrój pojawiający się rano i utrzymujący się przez większą część dnia, prawie codziennie, niezależnie od okoliczności; poczucie smutku i przygnębienia;
- utrata zainteresowania działaniami, które zazwyczaj sprawiają przyjemność, lub zanik odczuwania przyjemności - tak zwana anhedonia, czyli zobojętnienie emocjonalne;
- osłabienie energii lub szybsze męczenie się.
Ważne są również takie objawy dodatkowe jak:
- zaburzenia snu (najbardziej typowe - wczesne budzenie się);
- myśli samobójcze;
- problemy z pamięcią i koncentracją uwagi;
- utrata wiary w siebie i/lub pozytywnej samooceny;
- poczucie winy (nadmierne i zwykle nieuzasadnione);
- spowolnienie psychoruchowe (rzadziej pobudzenie);
- zmiany łaknienia i masy ciała (częstsze zmniejszenie apetytu niż zwiększenie).
Muszą pojawić się przynajmniej dwa podstawowe objawy tej choroby oraz minimum dwa objawy dodatkowe, spośród wymienionych powyżej, aby można było zdiagnozować depresję. Ponadto objawy te powinny utrzymywać się przynajmniej przez dwa tygodnie, a dana osoba wcześniej nie mogła cierpieć na manię (lub hipomanię). Upraszczając, depresja objawia się obniżeniem nastroju, a mania - jego podwyższeniem.
Depresję można podzielić również na dwa rodzaje: endogenną (nazywaną potocznie dziedziczną lub genetyczną) i reaktywną. Pierwsza wiąże się z obciążeniami genetycznymi, a druga stanowi reakcję na bolesne doświadczenia związane ze stratą osoby bliskiej, utratą pracy lub wydarzeniem traumatycznym, na przykład gwałtem czy wypadkiem samochodowym. Wiele badań wskazuje na to, że depresję można odziedziczyć, jeśli w najbliższej rodzinie pojawiła się już ta choroba. W takiej sytuacji ryzyko zachorowania krewnych pierwszego stopnia wynosi od 10 do 25 procent (Jarema, Rabe-Jabłońska). Prawdopodobnie im większe obciążenie rodzinne, tym wcześniej wystąpi choroba. Badania bliźniąt jednojajowych wykazały w ich przypadku zgodność występowania depresji sięgającą od 40 do 50 procent. Z kolei, u bliźniąt dwujajowych zgodność doświadczania depresji dotyczy co czwartego przypadku (Jarema, Rabe-Jabłońska).
Na skłonność do zachorowania na depresję może mieć wpływ nawet kilkadziesiąt różnych genów, ale w wielu przypadkach równie ważną rolę odgrywają czynniki środowiskowe.
Zgodnie z klasyfikacją diagnostyczną Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego DSM-IV-TR istnieje kilka podtypów zespołów depresyjnych:
- depresja melancholiczna (tak zwana typowa), którą charakteryzują takie cechy jak: brak reaktywności nastroju, anhedonia, utrata masy ciała, poczucie winy, pobudzenie lub zahamowanie psychoruchowe, gorszy nastrój w godzinach porannych, przedwczesne poranne budzenie się;
- depresja atypowa (tak zwana odwrócona) objawia się nadmierną sennością, zwiększonym łaknieniem, gorszym samopoczuciem wieczorem, reaktywnością nastroju, paraliżem ołowianym, wrażliwością na odrzucenie w stosunkach interpersonalnych;
- depresja krótkotrwała nawracająca, która trwa kilka dni i pojawia się średnio raz w miesiącu;
- depresja sezonowa zwykle występująca jako reakcja organizmu na brak światła; wiąże się z regularnym pojawianiem się i ustępowaniem epizodów depresyjnych zazwyczaj jesienią i zimą;
- depresja o przebiegu przewlekłym (dystymia), o której można mówić wówczas, gdy pełne kryteria diagnostyczne dla epizodu depresyjnego utrzymują się dwa lata lub dłużej;
- depresja będąca reakcją na żałobę, charakteryzująca się tym, że objawy depresyjne trwają dłużej niż dwa miesiące;
- depresja poporodowa, diagnozowana w przypadku kobiet, u których epizod depresyjny rozpoczyna się w czwartym tygodniu po porodzie;- depresja w wieku starszym, oznaczająca znaczne upośledzenie procesów poznawczych - pseudootępienie depresyjne;
- depresja maskowana to zespół depresyjny, który przykrywają inne objawy chorobowe, na przykład zaburzenia lękowe, zespół obsesyjno-kompulsywny, jadłowstręt psychiczny czy okresowe nadużywanie alkoholu, narkotyków, leków;
- depresja psychotyczna wiążąca się z urojeniami i omamami.
Co powoduje depresję?
To pytanie wciąż pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi. Jedna z najpopularniejszych hipotez zakłada, że jest ona związana z chemiczną nierównowagą w mózgu. W największym uproszczeniu chodzi o to, że z różnych przyczyn niektórym ludziom brakuje hormonów szczęścia. Jest to oczywiście nazwa nieprofesjonalna, ale pomaga ona wyobrazić sobie rolę neuroprzekaźników, takich jak:
- serotonina,
- noradrenalina
- i dopamina,
których niedobór ma być odpowiedzialny za występowanie depresji. Istnieje wiele neuroprzekaźników, ale te trzy, a szczególnie serotonina, mają wpływać na depresję. Na podstawie tej hipotezy koncerny farmaceutyczne rozpoczęły własne badania i produkcję leków antydepresyjnych. Leczenie depresji powinno być poprzedzone diagnozą psychiatryczną i psychologiczną (psycholog kliniczny), bowiem od właściwej diagnozy zależy trafny wybór metod leczenia, zarówno farmakologicznych jak i psychoterapeutycznych.
W depresji cierpienie zdaje się być nie do wytrzymania, dlatego zdarza się, że chorzy popełniają samobójstwo. W 2014 roku 6165 osób odebrało sobie życie. To był najgorszy rok pod względem liczby popełnionych samobójstw od czasu przełomu demokratycznego w Polsce. Na szczęście liczba samobójstw w Polsce od tego czasu systematycznie, choć nieznacznie spada. W 2018 roku 5182 osoby odebrały sobie życie. To nadal zatrważający wynik. Co się do niego przyczynia? Utrata pracy, problemy finansowe, a także niewystarczający dostęp do specjalistycznej pomocy medycznej i psychologicznej mogły mieć zasadniczy wpływ na tak wysoką liczbę samobójstw. Z raportu Uczelni Łazarskiego wynika, że zaledwie w przypadku 27 procent spośród 1233 poradni nie ma kolejek. Walki z depresją nie ułatwia też fakt, że świat przyspieszył. W tym pędzie cywilizacyjnym nie wszyscy potrafią wychodzić z życiowych zakrętów.
Leczenie psychiatryczne w naszym kraju stopniowo ulega poprawie. Trzeba jednak pamiętać, że są to zmiany powolne. Od kilku lat promowana jest forma opieki środowiskowej nad pacjentami, czyli takiej, która w jak największym stopniu zapewnia wsparcie pacjentowi tam, gdzie on przebywa i funkcjonuje. Szpital jest traktowany jako ostateczność, wyłącznie dla najbardziej chorych pacjentów. Niestety przez ostatnie dziesięciolecia psychiatria jako dziedzina medycyny była bardzo słabo finansowana. Przekłada się to zarówno na wygląd oddziałów, ich wyposażenie jak i liczebność kadry medycznej, która na tych oddziałach jest zatrudniona. Musimy pamiętać, że praca szpitala w oddziale psychiatrii jest mocno obciążająca psychicznie i osoby, które tam pomagają pacjentom powinny być godnie wynagradzane, a niestety nie zawsze ta pensja jest adekwatna.
zaznacza psychiatra Paweł Krzywda
Najbardziej dramatyczna sytuacja dotyczy obecnie psychiatrii dzieci i młodzieży. Oddziałów specjalistycznych zajmujących się pacjentami poniżej 18 roku życia mamy bardzo niewiele. Praktycznie stale są one przepełnione, a pacjentów przybywa. Jest to bardzo trudna sytuacja dla medyków pracujących w tych oddziałach, gdy na konsultację przyjeżdża adolescent np. po próbie samobójczej, a w całej Polsce nie ma żadnego miejsca, gdzie mógłby zostać przyjęty. Z tego powodu w oddziałach przebywa znacznie więcej dzieci niż powinno. Przykładowo, na oddziale 25 łóżkowym przebywa 40 dzieci. Wpływa to zarówno na komfort pracy jak i możliwości pomocy. Kadra lecząca pozostaje przecież tak samo liczna.
dodaje
Depresja - gdzie szukać pomocy
Jeśli chodzi o depresję, najlepiej szukać pomocy w Poradniach i Centrach Zdrowia Psychicznego, Ośrodkach Interwencji Kryzysowej, Poradniach Psychologiczno-Pedagogicznych i szpitalach psychiatrycznych. Warto też pamiętać o:
- Całodobowa Linia Wsparcia 800 70 2222
- Antydepresyjny Telefon Forum Przeciwko Depresji (22) 594 91 00
- Telefon zaufania dla dzieci 116 111
- Telefon dla Rodziców i Nauczycieli 800 100 100
- Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka 800 121 212
W trakcie pandemii, która towarzyszy nam już ponad 2 lata, z pewnością zwiększyła się liczba osób z objawami depresyjnymi i lękowymi, które szukały pomocy farmakologicznej oraz psychoterapeutycznej. Jest to związane z dużym stresem, który wywołała pandemia. Kolejny lockdown, utrata bądź zmiana trybu pracy, kwarantanny, konieczność nauki zdalnej dzieci, powodowały, że szerokopojęte poczucie komfortu u każdego z nas uległo obniżeniu.
wyjaśnia psychiatra Krzywda