Historię tego samochodzika powinny poznać całe Katowice! Wzrusza i daje do myślenia
Na papierze jest to mała historia, ale postanowiliśmy ją opisać, bo chwyta za serce i pokazuje, że przykład idzie z góry! Naszym zdaniem historię tego "samochodzika" powinny poznać całe Katowice. Ale o co w zasadzie chodzi?
Historia samochodzika w Katowicach!
W poniedziałek, 12 sierpnia, Agnieszka Kolanowska dodała post na grupie Podlesie-Zarzecze, w którym opisała dość nietypową historię. Albo inaczej. Historię typową, ale z niespodziewanym zakończeniem.
Dzień dobry! Poszukujemy chłopczyka, który w piątek po godzinie 17:00 bawił się na placu zabaw przy ul. Uniczowskiej (za budynkiem biblioteki). Mój syn przez przypadek wyrzucił jego bordowe autko za ogrodzenie, co sprawiło ogromną przykrość temu chłopcu.
czytamy na początku wpisu
Pani Agnieszka załączyła również kartkę, na której możemy zobaczyć, co napisał jej synek. Pisownia, załączony samochodzik i treść komunikatu - w zasadzie wszystko chwyta za serducho.
Pani Agnieszka podkreśliła, że samochodzik czeka na odbiór w recepcji budynku. Na odpowiedź mamy poszkodowanego chłopca nie trzeba było długo czekać. Napisała, że bardzo dziękują, zapominają i nie gniewają się.
Podajcie dalej tę historię. Niech idzie w świat! Rodzicom chłopca, który napisał list, gratulujemy.