Maciej Franta jednym z 40 najlepszych architektów w Europie, przed 40 rokiem życia. Rozmawiamy z nim o pracy na śląskim gruncie
Maciej Franta jako jedyny Polak został uznany za jednego z 40 najbardziej obiecujących architektów w Europie przed 40 rokiem życia w 2021 roku w plebiscycie "Europe 40under40". Z architektem, o jego pracy i znaczeniu najnowszego wyróżnienia, rozmawiał Mateusz Terech.
WKATOWICACH.eu: Co oznacza dla Pana najnowsze wyróżnienie? Czuje Pan większą odpowiedzialność, presję, by architektoniczne realizacje były wyjątkowe?
Maciej Franta: Powiedziałbym raczej, że czuję większą przyjemność, że udaje nam się zdobywać nagrody - to nas to cieszy. Jest to raczej motywujące pozytywnie, nie nazwałbym tego presją, bo to nas nie zobowiązuje, ale dopinguje. To jest taka najważniejsza nagroda, którą udało nam się zdobyć, doceniająca całą naszą pracę, a nie tylko jeden projekt.
Realizacje Pana dziadka, Aleksandra Franty, stały się wizytówkami Katowic. Myśli Pan, że w przyszłości Pana realizacje będą miały podobne znaczenie dla miasta?
Maciej Franta: Oczywiście bardzo bym chciał, natomiast jest to osiągnięcie trudne do zrealizowania, bo poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko. Nie mniej jednak, staramy się iść swoją drogą i kompletnie nie wzorować się na dorobku dziadka. Ja przy całej mojej pracy nie spoglądam na tę sprawę. Nie bazujemy na tym nawet w najmniejszym stopniu. Nie interesuje nas to, żeby iść czyimś śladem, albo kontynuować coś, ale raczej obieramy swoją własną drogę przy realizacji i nie jest naszym najważniejszym kluczem, żeby się do tego odnosić.
Jednocześnie byłaby to być może jedna z większych, o ile nie największa satysfakcja, jeżeli nasza praca byłaby w ten sposób kiedyś może odbierana. Byłoby oczywiście super. Wydaje mi się, że tworzymy w innych czasach, w innych uwarunkowaniach, na kompletnie innych wymogach. Świat staje przed nami otworem bardziej niż za tamtych czasów. Naszą ambicją jest nie tylko projektowanie lokalnie, ale wychodzenie poza te ramy, szukanie czegoś nowego w Europie i na świecie.
Wiele Pana realizacji to projekty dotyczące Śląska.
Maciej Franta: Ja nie pochodzę z takiej śląskiej rodziny z tradycjami, natomiast szczerze powiem, że uważam się za Ślązaka i Śląsk jest moją małą ojczyzną, którą kocham, uwielbiam i jest najważniejsza dla mnie. Siedem lat życia spędziłem w Krakowie na studiach, ale absolutnie nie wyobrażam sobie żeby zamienić Śląsk na przykład na Kraków. Dopiero jak się pomieszka gdzieś indziej i później się wróci, to widać jak fantastyczną mentalność i spojrzenie mają ludzie tutaj, jak maja otwartą głowę. To miejsce jest zupełnie inne niż inne regiony Polski. Ta jego odrębność, ta - nazwijmy to - autonomiczność kulturowa oraz językowa jest jak najbardziej uzasadniona. Jest to dla mnie bardzo ważne miejsce.
To dobra przestrzeń, żeby realizować się jako architekt?
Maciej Franta: Uważam, że tak naprawdę są dwa miejsca w Polsce, gdzie architektura żyje i przynosi innowacyjność - Śląsk i Warszawa. Jeśli chodzi o Śląsk, to on zawsze takim miejscem był. Zawsze stał współczesną architekturą najwyższej jakości, we wszystkich okresach swojego istnienia. Zawsze miał olbrzymie szczęście do architektów - i to były te najstarsze pokolenia i te pokolenia, które tak naprawdę stworzyły prawdziwą śląską szkołę architektury, czyli pokolenie mojego dziadka i pokolenia późniejsze, czyli obecnych pięćdziesięcio-parolatków, mówię tu o roczniku Roberta Koniecznego, Przemo Łukasika, Oskara Grąbczewskiego, Tomasza Koniora - całej tej linii - to są przecież fantastyczne postaci polskiej architektury. Ale w moich rocznikach - 15, 16, 17 lat młodszych, też zauważam taką świeżą iskrę takiego nowego spojrzenia, takiej czystej śląskiej szkoły, która w jakiś sposób niesamowicie oddziałuje w skali ponadlokalnej. Wystarczy spojrzeć na różne konkursy ogólnopolskie - Śląsk zgarnia mniej więcej połowę wszystkich nagród z Polski. Tak więc uważam, że to jest znakomite miejsce do wykonywania tego zawodu - pod wieloma względami.
A jeśli chodzi o Katowice? Czy Pana zdaniem to miasto architektonicznie idzie w dobrym kierunku?
Maciej Franta: W Katowicach mamy to szczęście, że miasto zostało kiedyś zaplanowane, jak cały układ Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego i jego układy komunikacyjne. I tak naprawdę, znaczna część tego, co teraz powstaje to są konsekwencje tego bardzo dobrego, konsekwentnego i praktycznie zakończonego planowania. Poniekąd nie da się tego zepsuć - trzeba by się bardzo postarać, żeby to zepsuć kompletnie. Jednak moim zdaniem, miasto nie umie do końca wykorzystać tego olbrzymiego potencjału, który tutaj jest. Uważam, że z tymi architektami, planistami, z tym podejściem, z tą szkołą, powinniśmy mieć najnowocześniejsze, najlepiej zarządzane i zagospodarowane innowacyjnie miasto w Polsce.
Pana zdaniem architekt powinien starać się dopasować swoje projekty do ich otoczenia, czy raczej bezkompromisowo starać się zmienić krajobraz na lepszy?
Maciej Franta: To jest zawsze taki balans, bo nie ma na to jednej odpowiedzi. To jest zawsze jakaś gra z otoczeniem, z kontekstem, z tym co jest zastane w miejscu. To zawsze jest ocena tego, co tak naprawdę jest, czy coś w ogóle jest, a jeżeli już jest, to czy to jest bardziej wartościowe, czy mniej wartościowe. No i na bazie tych ocen różnych problemów, które się pojawiają, podejmujemy decyzję o tym, czy coś należy zdominować przestrzennie, czy należy się tego jakoś dopasować, ukryć, czy może wyeksponować. To są takie pytania bardzo ogólne i właśnie z nich rodzą się pomysły. Nie ma na to takiej jednoznacznej odpowiedzi. Zawsze konkretny kontekst, konkretne uwarunkowania prowadzą nas do odpowiedzi. Projektowanie to jest tak naprawdę szeroka, kompleksowa odpowiedź na - być może czasem - bardzo krótkie pytanie. Obserwator zewnętrzny dostrzega tylko efekt końcowy, a pod tym płaszczem kryją się olbrzymie pokłady ciężkiej pracy, emocji i twórczości.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.