"Twierdza" przy Bukowej zdobyta. GKS Katowice przegrywa z Zagłębiem Sosnowiec 0-1
Do 8. kolejki Fortuna I ligi nie widzieliśmy porażki GKS-u Katowice na własnym stadionie. Ten stan rzeczy udało się zmienić Zagłębiu Sosnowiec, które w piątkowy wieczór, 15 września pokonało GieKSę przy Bukowej. Mecz zakończył się wynikiem 1-0 dla gości. Na trybunach zasiadło blisko 6 tysięcy kibiców.
"Święta wojna" zwycięska dla Zagłębia Sosnowiec. Przy Bukowej GieKSa przegrywa 0-1
W piątkowy wieczór przy prawie sześciotysięcznej publiczności GKS Katowice rozegrał domowe spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec w ramach 8. kolejki Fortuna 1 Ligi.
W składzie zespołu z Katowic doszło do kilku zmian względem poprzedniego meczu. W pierwszym składzie zameldowali się Mateusz Marzec i Shun Shibata. Dla tego drugiego był to debiut w wyjściowej jedenastce GieKSy.
Pierwsza dobra okazja dla GKS-u miała miejsce w 12. minucie, gdy Adrian Błąd dogrywał w pole karne do Sebastiana Bergiera. Zabrakło centymetrów, by napastnik GieKSy sięgnął piłki. W 26. minucie Antoni Kozubal miękko zagrał w pole karne. Piłka spadła na głowę Oskara Repki, lecz ten uderzył obok słupka. Chwilę później w pole karne wpadł Sebastian Bergier po dobrym podaniu Błąda. W ostatnim momencie dopadł go jednak obrońca. Zagłębie nie stwarzało poważnego zagrożenia aż do 32. minuty spotkania, gdy Meik Karwot przy próbie uderzenia zagrał na głowę Kamila Bilińskiego i ten przytomnie skierował futbolówkę w kierunku bramki, dając gościom z Sosnowca prowadzenie. Jeszcze pod koniec pierwszej połowy sporo działo się w polu karnym Zagłębia. Najlepszą szansę miał Mateusz Marzec, który przyjął piłkę na 12 metrze, ale jego strzał był zbyt lekki, by zaskoczyć Mateusza Kosa. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem podopiecznych Artura Derbina.
W 52. minucie GKS Katowice był niemal całym zespołem na połowie Zagłębia. Shun Shibata przyjął piłkę na 16 metrze i jednym zwodem pokonał dwóch obrońców. Zrobił krok i potężnie uderzył, jednak Mateusz Kos z największym trudem przekierował uderzenie na rzut rożny. Inicjatywa w tym fragmencie należała do gospodarzy, ale nie potrafili tego przełożyć na realne zagrożenie bramce gości. W 76. minucie po rzucie rożnym przed stu procentową szansą stanął Marek Fabry, ale źle uderzył w piłkę i GieKSie udało się oddalić zagrożenie. W końcówce meczu oglądaliśmy stały napór GKS-u. Niestety nasze ataki nie przyniosły efektu w postaci strzelonego gola.