Ze zdrowiem psychicznym chcą wyjść do ludzi. "Zrozumienie" w Katowicach, czyli pracownia Patrycji Bujarskiej i Moniki Wójcik [Zdjęcia]
Chcą, by w Katowicach i regionie jeszcze więcej mówiło się o zdrowiu psychicznym. Patrycja Bujarska i Monika Wójcik ruszyły z pracownią psychoterapii i rozwoju "Zrozumienie". Ich gabinety znajdują się na ul. Staromiejskiej 7 i Uniczowskiej 25.
"Zrozumienie" w Katowicach
Monika Wójcik i Patrycja Bujarska są psycholożkami i uczestniczkami Szkoły Psychoterapii Poznawczo-Behawioralnej Uniwersytetu SWPS w Katowicach oraz Szkoły Psychoterapii Poznawczo-Behawioralnej Ter-Cognita w Krakowie. Miesiąc temu podjęły decyzję o tym, że chcą postawić na swoją działalność i na swoich zasadach mówić o zdrowiu psychicznym. Najważniejszą wartością, jaką wyznają, jest zrozumienie. Tak też nazywa się miejsce, które znajdziemy przy ul. Staromiejskiej 7 oraz Uniczowskiej 25 w Katowicach.
Kamil Zatoński: Skąd decyzja, żeby otworzyć własny gabinet?
Monika Wójcik: Od początku naszej znajomości wiedziałyśmy, że myślimy podobnie i byłyśmy dla siebie dużym wsparciem. Niecały miesiąc temu, o 4:00 nad ranem, zaproponowałam Patrycji otwarcie wspólnego gabinetu i dziś jesteśmy właśnie tutaj. Chcemy stworzyć takie miejsce, gdzie psychoterapia jest na wysokim poziomie, współpracując z psychoterapeutami różnych nurtów, ale dodatkowo chcemy zajmować się szkoleniami. Chcemy działać na rzecz poprawy jakości życia i promocji zdrowia psychicznego.
Jeśli zdecydowałyście się na otwarcie własnego biznesu, to może jest coś, co w poprzednim miejscu nie działało. Albo chciałyście to zrobić inaczej, na swoich zasadach.
Patrycja Bujarska: Odpowiedź tkwi w nazwie naszego miejsca. Zrozumienie to dla nas najważniejsza wartość. Pacjent powinien czuć się wysłuchany, nieoceniany, bezpieczny na tyle, żeby mógł się przed terapeutą otworzyć. Drugi komponent polega na tym, żeby pacjent z każdej sesji wychodził z wiedzą o sobie, z której może korzystać poza gabinetem, która pomaga w dłuższej perspektywie zostać swoim własnym terapeutą. My dajemy narzędzia i materiały, żeby pacjent lepiej zrozumiał siebie.
Monika Wójcik: Zrozumienie to nasza przestrzeń, którą tworzymy od samego początku, mając małą grupę terapeutów, dbając o wszystko od najmniejszych szczegółów. Zależy nam na naszych pacjentach, jak i na zespole.
Patrycja Bujarska: To widać też na naszych mediach społecznościowych. Komunikaty, które tworzymy, rzeczywiście kierujemy do samego pacjenta. Nie ma tam treści pod tytułem - przyjdź do nas, bo u nas jest najlepsza terapia, w najlepszej cenie.
Trudno też mówić o terapii jak o biznesie.
Patrycja Bujarska: Dla nas ważniejsze były wartości tego miejsca. Dopiero potem zaczęłyśmy się zastanawiać nad aspektem biznesowym.
Jak jest ze zrozumieniem właśnie, jeśli chodzi o dbanie o głowę? Idziemy do psychiatry, psychoterapeuty jak do kardiologa, fizjoterapeuty, czy raczej dalej jest blokada?
Patrycja Bujarska: Chciałabym, żeby "Zrozumienie" było aktywne w Katowicach. Planujemy wydarzenia psychoedukacyjne, warsztaty, gdzie mówienie o zdrowiu psychicznym jest normą. Mam poczucie, że stało się modne przyznawanie się do tego, że dbam o swoje zdrowie psychiczne. Bardzo mi się ten trend podoba. Są osoby, które twierdzą, że teraz jest moda na szukanie problemów w sobie. Ja uważam, że to nie jest moda, a uważność. Warto poświęcić te 50 minut tylko dla siebie. Pomyśleć o swoim funkcjonowaniu, zastanowić się nad swoimi myślami.
Monika Wójcik: Dla mnie uderzające jest, jak słyszę od pacjentów, że nie wiedzą, czy ich problem jest wystarczyjący, żeby zgłosić się na terapię. Tak, jakbyśmy sami sobie zaczęli umniejszać. Jeśli czuję, że mam jakąś trudność, to jest to wystarczające do poszukiwania pomocy. Bardzo bym chciała, żeby ludzie wiedzieli, że jeśli czują się przytłoczeni, smutni, czują, że potrzebują wsparcia, żeby o to wsparcie potrafili prosić. Żeby zaczęli traktować swoje zdrowie psychiczne jak zdrowie fizyczne. Jeśli coś nas boli, to idziemy do lekarza. Podobnie powinno być z naszą psychiką.
Co ludziom najbardziej doskierwa? Z jakimi zaburzeniami przychodzą do gabinetu?
Patrycja Bujarska: Myślę, że często pojawiają się problemy związane z zaburzeniami nastroju i zaburzeniami lękowymi.
Monika Wójcik: Bardzo często są to zaburzenia lękowe, ale i perfekcjonizm. Do każdej osoby podchodzimy indywidualnie i staramy się ustalić takie cele terapeutyczne, które pozwolą poprawić jakość życia.
Patrycja Bujarska: Mam poczucie, że większość młodych ludzi, którzy trafią do gabinetu, zmaga się z niską samoocenę. A bynajmniej nie taką, jaką by chcieli mieć. Jakbym miała podać obszar, nad którym można pracować z każdym pacjentem, to jest właśnie kwestia własnej samooceny.
Możemy już mówić o terapeutach "nowej generacji"? Takich, którzy może nie muszą, ale powinni być w mediach społecznościowych?
Patrycja Bujarska: Jeszcze za nim zaczęłam pracować jako psycholog, mój profil obserwowała spora liczba osób. Większość moich pacjentów znała mnie z treści, które publikowałam na profilu. Miałam jedną rozmowę z pacjentem, który powiedział o tym, że znajomość moich mediów społecznościowych, na których pojawiają się treści związane ze zdrowiem psychicznym, ułatwiła mu otwarcie się i mówienie o swoich problemach. Zdziwiłam się, bo na pierwszym spotkaniu była raczej otwarta i sprawiała wrażenie pewnej siebie.
Monika Wójcik: Myślę, że to zależy od samego terapeuty i tego, czy ma gotowość do tworzenia swojej marki w mediach społecznościowych. Wiele rzeczy może to ułatwiać, ale są terapeuci, którzy nie mają swoich profili, a wykonują swoją pracę bardzo dobrze.
To jak w życiu znaleźć balans?
Monika Wójcik: Myślę, że pomocne może być zrozumienie i poznanie swoich wartości. Bardzo często rozmowa o nich ułatwia stworzenie celów terapeutycznych. Nie musimy ich porównywać do potrzeb i wartości innych osób, a w szczególności zastanawiać się, czy są spójne z wartościami terapeuty.
A Wy, jak dbacie o głowę?
Monika Wójcik: Dbam o ilość procesów terapeutycznych. Nasza praca nie ogranicza się tylko do rozmów w gabinecie. Nie spędzamy tutaj ośmiu godzin dziennie, pięć dni w tygodniu. Nasza praca to również przygotowywanie materiałów dla pacjentów, ciągła nauka, szkolenia i superwizja - grupowa i/lub indywidualna. Musimy dbać przy tym o swoje potrzeby i pozostałe obszary życia. Dbam o odpoczynek i nie traktuję go jako coś niewłaściwego.
Znane przekonanie - na odpoczynek trzeba sobie zasłużyć.
Patrycja Bujarska: Tak, to bardzo częste przekonanie pacjentów.
Czego ludzie na terapii obawiają się najbardziej? Jakie są mity, z którymi do gabinetu przychodzą pacjenci?
Patrycja Bujarska: Ludzie obawiają się bycia ocenianym. Pojawia się też często pytania, jak długo będziemy musieli się spotykać, żeby osiągnąć cele. To jest szczególnie widoczne u osób zmagającymi się z perfekcjonizmem, które bardzo szybko chcą rozwiązać problem. Są też obawy dotyczące uzależnienia od terapeuty, jednak naszym zadaniem jest pokazać pacjentowi, jak może zostać swoim własnym terapeutą, korzystając później z wiedzy, narzędzi i umiejętności, które poznał w czasie spotkań.
Monika Wójcik: Spotykam się też z obawą, co powiedzą inne osoby, kiedy dowiedzą się, że zmagam się z problemem, z którym nie potrafię poradzić sobie sam. Dla wielu pacjentów trudnym momentem jest płacz lub wybuch złości w gabinecie. W terapii i wsparciu psychologicznym są to bardzo ważne momenty, które pomagają poznać i zrozumieć nasze przekonania. Często są związane z tym, co słyszeliśmy od otoczenia na przykład z ocenami takimi jak: co się mażesz, złość piękności szkodzi i te wszystkie uogólnienia. Praca nad przekonaniach jest stałym elementem terapii poznawczo-behawioralnej.
Wspomniałyście o wydarzeniach, które chcecie zorganizować w przestrzeni Katowic. Co to będzie?
Patrycja Bujarska: Tworzenie przestrzeni do tego, żeby mówić o emocjach i nauczyć ludzi, że każda emocja jest właściwa. Bardzo często dorosłe osoby są wręcz zaskoczone, że mogą mieć prawo do gniewu czy smutku. Każda emocja o czymś nam mówi i ma swoją funkcję. Marzy mi się połączenie sztuki z mówieniem o emocjach. Żebyśmy mogli pokazać swoje emocje przy użyciu obrazów, rzeźb. Bardzo bliskie są mi też rozmowy z kobietami, w kontekście depresji poporodowej, czy w ogóle przygotowania do rodzicielstwa, starania się o dziecko. Taką przestrzeń chcielibyśmy stworzyć - pełną otwartości na mówienie o tym, co czujemy, myślimy, bez lęku przed oceną, a chęcią zrozumienia i poznania innych osób. To ogromna wartość pracy w grupie.
Będziecie prowadziły grupowe terapie?
Monika Wójcik: Bardzo chcemy pracować również z grupami.
Zastanawia mnie jedno. Są osoby, które trafiają do gabinetu, bo czują, że coś chcą zmienić, czy raczej jest tak, że dzieje się to wtedy, kiedy przysłowiowe "błoto" nas zaleje i jesteśmy już w głębokim kryzysie.
Patrycja Bujarska: Mam poczucie, że to w dużej mierze zależy od osobowości i doświadczeń danej osoby. Jeśli ktoś ma rys depresji perfekcyjnie ukrytej, gdzie ten perfekcjonizm jest nadmiernie rozkręcony, to prawdopodobnie przyjdzie do nas w ostatecznej ostateczności. Z drugiej strony na myśl przychodzą mi osoby uważne, wrażliwe na swoje emocje i takie reagują od razu, i poszukują odpowiedniego wsparcia również w gabinecie psychologa lub psychoterapeuty.
Monika Wójcik: Ważnym elementem naszej pracy jest konceptualizacja. Bardzo często okazuje się, że osoba, która zgłasza się np. z atakami paniki, odkryje w procesie terapeutycznym inne cele. Zastanawiamy się wspólnie, co wydarzyło się w życiu tej osoby i w jaki sposób to na nią oddziałuje. Staramy się zrozumieć jak najlepiej problem, z którym zgłasza się pacjent. Pytamy m.in. o ważne wydarzenia życiowe, choroby towarzyszące, sposoby radzenia sobie, zasoby pacjenta, problemy, które obecnie dostrzega i z czasem widzimy cel, do którego chce dążyć i przeszkody, które mogą to utrudniać. Wtedy, żeby cokolwiek zmienić, trzeba zrozumieć dlaczego reagujemy, albo czujemy się w taki, a nie inny sposób. Myślę, że często ktoś zgłasza się do nas z problemem na tu i teraz, ale w procesie okazuje się, że musimy popracować nad czymś jeszcze - regulacją emocji, przekonaniami, lękiem, trudnymi doświadczeniami z przeszłości.
Nadal więcej w gabinetach jest kobiet?
Monika Wójcik: Rzeczywiście większość moich pacjentów to kobiety, ale mężczyźni też korzystają z konsultacji, z czego bardzo się cieszę. Sama jestem z pokolenia, gdzie przyjęło się, że mężczyźni nie za bardzo mogą pozwolić sobie na reagowanie smutkiem lub płaczem, a to nieprawda.
Często spotykacie się z takim myśleniem, że terapeuta to taki cyborg. Bez problemów?
Patrycja Bujarska: Mnie ta dzisiejsza rozmowa stresuje, więc to pokazuje, że mam emocje. My też mamy gorsze dni i sama często pozwalam sobie na otwarcie kawałka siebie w rozmowie z pacjentami. Myślę, że pacjenci czują, że jesteśmy autentyczne. Jeśli byłabym pacjentką i nie ufałabym swojemu terapeuci, i postrzegała go jako osobę idealną, bez problemów i bez emocji, to czułabym jeszcze większą złość i poczucie niesprawiedliwości. I tu znowu wracamy do tego zrozumienia. My nie jesteśmy porcelanowymi lalkami i zdecydowanie mamy emocje, które pojawiają się na każdym spotkaniu z pacjentem.
Monika Wójcik: Jesteśmy ludźmi, więc odczuwamy emocje. One naprawdę są nam potrzebne do zrozumienia tego, co się wokół nas dzieje i odpowiedniego reagowania. Często słyszę od pacjentów, że chcieliby nie czuć złości albo lęku. Zastanówmy się jednak, o czym ten lęk albo złość może nam mówić - na pewno o czymś dla nas ważnym.
Macie kogoś, kto jest Waszym zawodowym mentorem?
Monika Wójcik: Będąc na MISH-u (Międzywydziałowe Indywidualne Studia Humanistyczne - przyp. red.) zajmowałam się twórczością Edwarda Stachury. Interesowała mnie jego historia życia, dalej w jakiś sposób jest mi bliski. To postać, dzięki której zrozumiałam, że warto jest starać się zrozumieć, z czego coś może wynikać. Kiedy starałam się zrozumieć z czym się zmagał, to bardziej rozumiem też jego twórczość.
Patrycja Bujarska: Judith Beck. Bardzo ważna postać w nurcie poznawczo-behawioralnym.
Czego Wam mogę życzyć?
Monika Wójcik: Żebyśmy dalej były pełne pasji oraz chęci rozumienia i poznawania ludzi. Tego najbardziej. Tego, co teraz mamy w sobie.
Patrycja Bujarska: Żeby osoby, które potrzebują pomocy, dały nam szansę. Żebyśmy mogły im pomóc.
Dziękuję za rozmowę.
Więcej o pracownii psychoterapii i rozwoju "Zrozumienie" przeczytacie TUTAJ.