"Zupa w Kato" od lat pomaga potrzebującym. Do akcji może się włączyć każdy
Takie inicjatywy jak te sprawiają, że można odzyskać wiarę w ludzi i w dobro, które może być silniejsze, niż wszystkie życiowe trudności. W tym przedsięwzięciu nie tyle chodzi o nakarmienie głodnych ludzi, co pozornie jest istotą „Zupy w Kato”. Chodzi bardziej o spotkanie z drugim człowiekiem, często tracącym wszystko, ale nie ludzką godność.
Wolontariusze "Zupy w Kato" nie ustają w pomaganiu
Od lat „Zupa w Kato” karmi osoby będące w życiowych kryzysach, żyjących w ubóstwie i niemających własnego domu. Jak zauważają wolontariusze skupieni wokół Klubu Wysoki Zamek w Katowicach, taki kryzys tak naprawdę może dotknąć każdego.
Niedużo potrzeba, żeby zostać bezdomnym. Czasami wystarczą długi. Człowiekowi robi się wszystko jedno kiedy się rodzina odwróci. Jak nie ma dokąd pójść, bo wszędzie są zamknięte drzwi. Wtedy śpi się po schroniskach, altankach, pustostanach. Człowiek przestaje się starać, myć, bo i po co? Można przeżyć, bo w pomocy społecznej dadzą zasiłek, talerz zupy, zbiera się złom, puszki. Wystarczy, bo potrzeby są minimalne. Najgorsza jest samotność. Bezdomny człowiek dziczeje, zostaje sam ze swoimi myślami. A potem sam z alkoholem, żeby przestać myśleć. Z samotności traci kontakt z rzeczywistością, coraz bardziej odjeżdża w swój świat. Coraz mniej rozumie ten, który go otacza. W końcu przestaje w ogóle rozumieć cokolwiek. piszą w mediach społecznościowych wolontariusze „Zupy w Kato”
Wolontariusze co tydzień, w każdy czwartek, spotykają się na wspólnym przygotowywaniu posiłku, by później podzielić się nim z osobami potrzebującymi na placu Przyjaciół z Miszkolca. Za akcję jest odpowiedzialna Wspólnota Dobrego Pasterza. Inspiracją do akcji w Katowicach, był jej starszy krakowski odpowiednik - „Zupa na Plantach”.
W towarzyszeniu bezdomnym nie możemy ich do niczego zmusić, siłą zabrać do schroniska. Możemy z nimi rozmawiać, przekonywać do zmiany sposobu życia, jak trzeba, pójść z nimi do urzędu, pomóc załatwić sprawę Do niektórych tak mówimy już kilka lat. Wyjście z kryzysu to długi proces. Czasami ktoś może wrócić na łono rodziny, często najpierw trzeba się uporać z długami. Ale w przypadku osób uzależnionych pierwszy krok to decyzja o wyjściu z uzależnienia. Nikogo nie wolno przekreślać. Wśród bezdomnych jest wielu wartościowych ludzi, którym z różnych powodów się skomplikowało życie. podkreślają wolontariusze z Klubu Wysoki Zamek w Katowicach
Co tydzień po posiłki „Zupy w Kato” zgłasza się nawet ponad setka ludzi potrzebujących. Co czwartek o godz. 16:30 w klubokawiarni Wysoki Zamek (ul. Gliwicka 96a, Katowice) można się włączyć w pomoc przy gotowaniu ciepłego posiłku i kanapek. Można także wesprzeć akcję, przynosząc produkty potrzebne do przygotowania posiłków. Wszystkie szczegóły, co do potrzeb „Zupy w Kato” i dołączenia do akcji w ramach wolontariatu można znaleźć w mediach społecznościowych, klikając TUTAJ.