Wypadło mi się zatrzymać w Katowicach: Stanisław Wyspiański. Nowa akcja Teatru Śląskiego

Kacper Jurkiewicz
29.03.2023w Katowicach

27 marca obchodziliśmy Święto Teatru. Z tej okazji Teatr Śląski w Katowicach rozpoczyna nową ciekawą akcję „Wypadło mi się zatrzymać w Katowicach”. W jej ramach prezentowane będą osoby, które na przestrzeni ponad 115-letniej historii teatru zostawiły na katowickim Rynku trwały ślad, bez którego Teatr Śląski nie byłby tym teatrem, który jest obecnie. Pierwszą taką osobą jest Stanisław Wyspiański.

Teatr Śląski w Katowicach

Wypadło mi się zatrzymać w Katowicach

Święto Teatru za nami, ale Teatr Śląski dopiero rozpoczyna swoją akcję „Wypadło mi się zatrzymać w Katowicach”.

Będziemy prezentować osoby, które na przestrzeni ponad 115-letniej historii teatru zostawiły na katowickim rynku trwały ślad, bez którego Teatr Śląski nie byłby naszym teatrem. informuje rzeczniczka prasowa Teatru Śląskiego, Aneta Głowacka

Pierwszą z osób jest Stanisław Wyspiański. To on jest patronem Teatru Śląskiego. Co krakowski artysta ma wspólnego z Katowicami? O tym można dowiedzieć się ze specjalnie przygotowanego na tę okazję felietonu.

Przypadek spowodował, że wypadło mu zatrzymać się na chwilę i wypadło mu zostać na dłużej. Wypadło mu zostać patronem Teatru Śląskiego. Wypadło nam zatrzymać się z Wyspiańskim. Jako ludzie teatru wiemy, że przypadek często rządzi zarówno sceną, jak i życiem. Takich opowieści, które przypominają „przygodę" Wyspiańskiego z Katowicami, znamy co najmniej kilkadziesiąt. Gdy to przypadek (a może przeznaczenie?) projektuje ludzkie losy, tworzą się historie miejsc ponadczasowych, unikatowych w skali miasta, regionu i świata. To ludzkie historie zbudowały - i budują nadal - historię Teatru Śląskiego. W kolejnych odsłonach będziemy przedstawiać sylwetki tych, którzy będą z nami już zawsze, choć byli z nami tylko przez chwilę. Dokładnie tak jak Wyspiański. przekazuje Aneta Głowcka

Ambasadorem kampanii jest Zbigniew Rokita, którego tekst wprowadzający - a tym samym pierwszą z opowieści o zatrzymaniu się w Katowicach - przeczytacie poniżej.

Stanisław Wyspiański

T: Wyspiański

Po maturze wyjechałem do Krakowa po pierwsze dlatego, że był Krakowem, a po drugie - bo nie był Śląskiem. A może w odwrotnej kolejności, nie pamiętam.

Skończyłem tam studia i trzydziestkę. Przemieszkałem w Krakowie kilkanaście lat, z każdym rokiem coraz mniej go wyznawałem i coraz bardziej myślałem o tym, żeby z Polski wiślańskiej w końcu wynieść się do Polski kłodnickiej.

Ale zanim niedawno wróciłem nad Kłodnicę, Kraków, dawna stolica Polaków, przez większość mojej dorosłości był mi domem. A Kraków jak to Kraków - zaludniony jest częściej przez martwych niż żywych. Do niedawna o tym nie wiedziałem i dlatego nie miałem pojęcia, że przez trzynaście lat nieustannie towarzyszył mi ten cały Wyspiański.

Wyspiański dyskretnie towarzyszył mi, gdy na domówkach puszczaliśmy sobie czasem modnych raperów, a jednym z najmodniejszych był wtedy Sokół. Rapował czasem słowa brzydkie, czasem ładne, rapował też o swoim prapradziadku, a niedawno zarapował nawet tak: „Spałem na schodach a miałem dziadka na banknotach”. Dopiero niedawno P. wyjaśnił mi, że prapradziadkiem Sokoła jest Stanisław Wyspiański.

Wyspiański dyskretnie towarzyszył mi, gdy przesiadywałem z J. Kumplowaliśmy się, a J. był z kolei praprawnukiem Lucjana Rydla - tak to w Krakowie jakoś bywa, że tu każdy jest czyimś praprawnukiem. I razu pewnego J. powiedział mi: „Wiesz, mój prapradziadek wyprawił raz taką imprezę, że do dzisiaj dzieci uczą się o niej w szkole”. J. mówił o opisanym przez Wyspiańskiego weselu, a ja zamarzyłem sobie wtedy, że historia mojego własnego ożenku też stanie się kiedyś lekturą szkolną. Wciąż uważam, że są na to widoki.

Wyspiański dyskretnie towarzyszył mi też, gdy jako żak na Uniwersytecie Jagiellońskim nauki pobierałem. Mój instytut mieścił się w gmachu, który nazywa się Kolegium Śląskie, a ja nie wiedziałem, czemu się tak nazywa. Dopiero ostatnio dowiedziałem się, że sto lat temu zbudowali go śląscy duchowni, lokując tu śląskie seminarium duchowne. Ślązacy mieli się tu kształcić na księży, a traf chciał, że ja kształciłem się tu na kulturoznawcę w Instytucie Rosji i Europy Wschodniej. Naprzeciwko, po drugiej stronie alei trzech wieszczów, stał pomnik, który codziennie mijałem. Na cokole stał brodaty mężczyzna pokryty patyną. Pomnik jak pomnik, w Krakowie pomników jest prawie tyle, ile praprawnuków poetów. Może dlatego był dla mnie przezroczysty i dłuższy czas nie zwracałem uwagi na to, kto na nim stoi. Powiedział mi to dopiero Z., gdy siedzieliśmy pewnego razu w Dymie - w knajpie na Tomasza, gdzie przesiaduje ten facet z brodą i w płaszczu, którego też nazywaliśmy Wyspiańskim, bo trudno nazywać go inaczej.

O Wyspiańskiego potykałem się w Krakowie jeszcze nie raz. O większości potknięć pewnie nawet nie wiem.

A potem przeniosłem się do Aglomeracji, gdzie zostanę co najmniej do śmierci. Zamieszkałem w Katowicach, a jednym z moich tutejszych adresów stał się Teatr im. Wyspiańskiego. Nigdy sam z siebie nie nazwałem go zresztą imieniem patrona, dla mnie to po prostu Teatr Śląski.

R. opowiedział mi kiedyś o wszystkich Wyspiańskiego z Katowicami związkach. Opowieść była krótka, gdyż wieszcz w Katowicach był raz jeden, niechcący, niechętnie, w 1898 roku i jedyne co o tym mieście zanotował, to słowa z listu do prapradziadka J., Lucjana Rydla, wówczas jeszcze kawalera:

Wypadło mi się zatrzymać w Katowicach, gdyż na dworcu w Krakowie źle mnie poinformowano, i trzy godziny mam czasu. Zwiedzam więc Katowice. Jest to wielkie miasto malutkie. Zupełnie brzydkie i głupie, ale praktyczne, eleganckie i mądre, dziewczęta ładne, głupiuteńkie, sądząc z wyrazu twarzy.

Teatr na swoim frontonie od niedawna eksponuje pierwszą część tego cytatu, co znajduję jako żart wyborny i w duchu poniekąd krakowski.

I myślę sobie czasem, co z tym panem Staszkiem począć. Bo z jednej strony dla teatru katowickiego to patron nieudany, niefortunny, nietutejszy, a ja wolę małą osobność niż wielkie powszechności. Ale z drugiej strony Wyspiański to patron wymarzony, bo symbolizuje polsko-śląski mezalians, który chyba coraz bardziej lubię. Tak samo jak Piłsudski dosiadający na Placu Chrobrego klacz Kasztankę, której chorwacki rzeźbiarz dorobił ogierze puzdro. Tak samo jak ciągnąca się od Gliwic do Bytomia hitlerówka, którą Polacy nazwali DK88 - choć „88” to dla neonazistów akronim od „Heil Hitler”. I tak samo patron Wyspiański, który dla Katowic miał tyle atencji, co ja mam już dziś dla Krakowa. I to właśnie obok Piłsudskiego i hitlerówki czyni go symbolem tego pięknego Śląska niezrozumienia. Niezrozumienia, które uwiera, ale jest piękne, owocne i płodne. Niezrozumienia Śląska tak przez Polaków, jak i Ślązaków. Bo ja cieszę się, że po tak długim czasie handryczenia się ze śląskim logosem ze Śląska wciąż czegoś można nie rozumieć.

Zresztą, całkiem niedawno spostrzegłem, że przyjazd do Katowic niewiele zmienił - pan Staszek przyczłapał aczwórką tu za mną. Najpierw zamieszkałem zaraz przy tej poprzecznej ulicy, która prowadzi do naszego osiedlowego baru i nazywa się Wyspiańskiego. Potem parę razy zagraliśmy w Wyspiańskim sztuki, które napisałem, a latem w tym teatrze będziemy z B. brać ślub i powiemy sobie bądź „tak”, bądź „ja”, jeszcze musimy się zastanowić.

Panie Staszku, to powoli przestaje być zabawne.

Zbigniew Rokita

Zobacz także

Ruszyła 6. edycja festiwalu Open The Door w Katowicach. Teatr Śląski zaprasza do udziału! [Program wydarzenia]
Ruszyła 6. edycja festiwalu Open The Door w Katowicach. Teatr Śląski zaprasza do udziału! [Program wydarzenia]
w Katowicach

Ruszyła 6. edycja festiwalu Open The Door w Katowicach. Teatr Śląski zaprasza do udziału! [Program wydarzenia]

Aktorzy Teatru Śląskiego nagrodzeni. Docenieni za "Platonow" i "Łaskawe"
Aktorzy Teatru Śląskiego nagrodzeni. Docenieni za "Platonow" i "Łaskawe"
w Katowicach

Aktorzy Teatru Śląskiego nagrodzeni. Docenieni za "Platonow" i "Łaskawe"

Już w piątek premiera spektaklu "Empuzjon" w Teatrze Śląskim. To adaptacja nowej powieści Olgi Tokarczuk
Już w piątek premiera spektaklu "Empuzjon" w Teatrze Śląskim. To adaptacja nowej powieści Olgi Tokarczuk
w Katowicach

Już w piątek premiera spektaklu "Empuzjon" w Teatrze Śląskim. To adaptacja nowej powieści Olgi Tokarczuk

Prawdziwy Hans Kloss mieszkał w Katowicach? Rozmowa z Andrzejem Ciecierskim, reżyserem filmu „Nazywam się Beljung, Mikołaj Beljung”
Prawdziwy Hans Kloss mieszkał w Katowicach? Rozmowa z Andrzejem Ciecierskim, reżyserem filmu „Nazywam się Beljung, Mikołaj Beljung”
w Katowicach

Prawdziwy Hans Kloss mieszkał w Katowicach? Rozmowa z Andrzejem Ciecierskim, reżyserem filmu „Nazywam się Beljung, Mikołaj Beljung”

Teatr Gry i Ludzie zmienił siedzibę. Ma ambitne plany na rozwój
Teatr Gry i Ludzie zmienił siedzibę. Ma ambitne plany na rozwój
w Katowicach

Teatr Gry i Ludzie zmienił siedzibę. Ma ambitne plany na rozwój

Germinal i Zanurzenie w Teatrze Śląskim. Przed nami dwa nowe spektakle
Germinal i Zanurzenie w Teatrze Śląskim. Przed nami dwa nowe spektakle
w Katowicach

Germinal i Zanurzenie w Teatrze Śląskim. Przed nami dwa nowe spektakle

Nagroda im. Kazimierza Kutza przyznana po raz trzeci! Laureatką Maja Kleczewska
Nagroda im. Kazimierza Kutza przyznana po raz trzeci! Laureatką Maja Kleczewska
w Katowicach

Nagroda im. Kazimierza Kutza przyznana po raz trzeci! Laureatką Maja Kleczewska

Empuzjon Olgi Tokarczuk w Teatrze Śląskim. Jakie jeszcze premiery czekają nas w Teatrze Śląskim w Katowicach do końca sezonu?
Empuzjon Olgi Tokarczuk w Teatrze Śląskim. Jakie jeszcze premiery czekają nas w Teatrze Śląskim w Katowicach do końca sezonu?
w Katowicach

Empuzjon Olgi Tokarczuk w Teatrze Śląskim. Jakie jeszcze premiery czekają nas w Teatrze Śląskim w Katowicach do końca sezonu?

Teatr Śląski świętował 115 urodziny. Wręczono nagrody [Zdjęcia]
Teatr Śląski świętował 115 urodziny. Wręczono nagrody [Zdjęcia]
w Katowicach

Teatr Śląski świętował 115 urodziny. Wręczono nagrody [Zdjęcia]

Lekcja pomagania. Mija rok od wybuchu wojny w Ukrainie | Reportaż WKATOWICACH
Wideo
WIDEO Z Katowic

Lekcja pomagania. Mija rok od wybuchu wojny w Ukrainie | Reportaż WKATOWICACH

do góry