Kompozytor Bartosz Chajdecki: "Katowice i Śląsk stają się centrum muzycznym Polski" [WYWIAD]
Komponuje ścieżki dźwiękowe do filmów i seriali, dzięki którym możemy jeszcze mocniej je przeżywać. Współtworzył również muzykę do gry Space Tail: Every Journey Leads Home, którą już w piątek 17 lutego usłyszymy podczas Game Music Concert w Spodku. Z kompozytorem Bartoszem Chajdeckim rozmawia Kacper Jurkiewicz.
Czy pamięta pan taki moment, który sprawił, że pojawiła się u pana myśl „chcę tworzyć muzykę”?
Bartosz Chajdecki: Pochodzę z muzycznej rodziny. To, że będę zajmował się muzyką to był zapewne pomysł moich rodziców, zwłaszcza mamy. Natomiast moment, w którym stwierdziłem, że chciałbym komponować, pojawił się, gdy po raz pierwszy usłyszałem ścieżkę dźwiękową do Podwójnego życia Weroniki stworzoną przez Zbigniewa Preisnera. Wtedy poczułem, że jest to coś ważnego i że jeśli pisze się dobrą muzykę, można robić piękne rzeczy z ludźmi i dla ludzi.
Pisze pan muzykę do różnych filmów i seriali. Czy ma pan swoje ulubione utwory lub szczególnie miło wspomina pracę nad którąś z produkcji?
To podstępne pytanie (śmiech). Nie mam swoich ulubionych utworów, zazwyczaj to jest to ostatnia muzyka, którą stworzyłem. Niedawno skończyliśmy prace nad 3 sezonem serialu Kruk, więc jako najświeższą produkcję, wspominam ją bardzo dobrze.
Wspomnienia dotyczące współpracy, tego czy była stresująca lub spokojna, wpływają także na moje podejście do muzyki. Proces tworzenia ścieżek dźwiękowych w większości przypadków jest dość stresujący. Rzadko zdarza się, żebym miał wyłącznie dobre wspomnienia. Zawsze pojawiają się momenty stresu, problemów, niepewności itd.
Ze wszystkich produkcji najprzyjemniejszą kreatywnie pracą był film Zwierzęta (Tiere) w reżyserii Grega Zglinskiego. To była jednak produkcja innego rodzaju, powstawała bardzo spokojnie. Czy to zaowocowało moją najlepszą muzyką? Pewnie nie. Nie chodzi też o to, żeby wyłącznie dobrze wspominać współpracę, ale żeby w jej efekcie powstała dobra muzyka, która spełni swoją rolę w filmie.
Co według pana jest największym wyzwaniem dla kompozytora podczas tworzenia muzyki do filmu lub serialu?
Największym wyzwaniem i największą przyjemnością jest pogodzić "ogień z wodą" - obraz z muzyką, potrzeby reżysera, producenta, czasem oczekiwania dystrybutora z własnymi aspiracjami artystycznymi. Zawsze powtarzam, że pisanie muzyki do filmu jest trochę jak droga przez labirynt. Trzeba znaleźć to jedno optymalne wyjście. Cały proces poszukiwania jest interesujący, bardzo kreatywny. Dla mnie złotym środkiem jest to, żeby muzyki dało się słuchać niezależnie od obrazu.
Jak wygląda proces pisania muzyki do filmów i seriali? Czy tworzy się ją do gotowego scenariusza, a może to kompozytor przygotowuje aranżacje, które np. później dołącza się do scen?
Trzeba zacząć od tego, że proces tworzenia muzyki do filmów oraz seriali to dwie różne rzeczy. Pisanie muzyki do seriali jest znacznie bliższe pod każdym względem komponowaniu do gier niż do filmów.
Jakie to są różnice?
Muzykę do filmu pisze się pod konkretne sceny, pod obraz. Ton współpracy, rytm i harmonogram tego, co się dzieje, narzuca przede wszystkim reżyser, a potem producent. Każdy reżyser pracuje inaczej. Łukasz Palkowski (Bogowie, Najlepszy) chce mieć próbki muzyki już na etapie scenariusza, jeszcze zanim ruszą zdjęcia. Natomiast przy pracy z Maciejem Pieprzycą (Jestem mordercą, Chce się żyć) czekamy na moment, kiedy będzie gotowy w miarę dobrze zmontowany materiał filmowy. Dopiero potem zaczyna się praca nad muzyką. Tylu, ilu jest reżyserów, tyle jest sposobów na tworzenie ścieżek dźwiękowych.
Właśnie pojawiły się nominacje do Polskich Nagród Filmowych ORŁY, a serial Kruk. Jak tu ciemno został nominowany w kategorii Najlepszy Filmowy Serial Fabularny. Czy taki sukces cieszy?
Oczywiście, że tak. Jeśli serial jest nominowany jako najlepszy, to znaczy też, że muzyka nie przeszkodziła w jego odbiorze, a każdy z jego elementów jest na tyle dobry, że zasłużył na wyróżnienie. Kruk bardzo mnie cieszy z wielu względów. Jest to dla mnie wyjątkowa produkcja. Rzadko się zdarza, że byłem tak mocno zaangażowany w proces tworzenia, a potem oprawiania serialu muzyką. Przy pierwszych dwóch sezonach pracowaliśmy nad tym wspólnie z reżyserem Maćkiem Pieprzycą i ilustratorem muzycznym Anną Malarowską. To się praktycznie nie zdarza przy serialach. Cieszę się także z tej nominacji, bo pokazuje, że czas i serce włożone w to przedsięwzięcie owocuje i procentuje.
Stworzył pan także muzykę do platformówki Space Tail. Jak do tego doszło?
Pomysł na grę pochodzi ode mnie, Rafała Nagieckiego i Łukasza Palkowskiego. Nigdy nie zabiegałem szczególnie o skomponowanie muzyki do gry z prostej przyczyny: warunki pracy przy grach, przynajmniej w polskich produkcjach, są mniej korzystne dla kompozytora niż przy filmach czy serialach. Miałem propozycje, ale musiałem je odrzucić. Jestem graczem i lubię gry. Muzykę do Space Tail napisałem razem z Janem Sanejko. To było dla mnie nowe doświadczenie, bo wcześniej nie zdarzyło mi się współpracować z innym kompozytorem przy żadnej z produkcji. W świecie gier jednak tego typu sytuacja występuje dosyć często. Janek jest kompozytorem znacznie bardziej doświadczonym w grach, trochę prowadził mnie przez ten proces. Zaskoczyło mnie też, jak bardzo podobny jest system pracy i tworzenia muzyki przy grze i serialu.
Zapytam więc o różnicę. Czym się różni więc tworzenie muzyki do gry i filmu?
Muzykę do filmu tworzy się bardzo precyzyjnie - konkretnie pod obraz, co do nuty, co do setnej sekundy obrazu itd. W przypadku serialu w Polsce i gry tworzy się pewną podstawę do oprawy, czyli dość regularne struktury muzyczne, którymi można potem łatwo operować - ucinać, zmieniać itd. W serialach zajmuje się tym potem ilustrator muzyczny, a w grach robi to algorytm, który dobiera tzw. stemy - zespoły ścieżek. Dla kompozytora materiał, który ma przygotować i przekazać producentowi czy deweloperowi, jest dość podobny. Sposób myślenia także - ma to być muzyka, którą potem będzie można dowolnie przycinać i nią operować.
Dostał pan levele do ogrania, pod które pisał muzykę, a może stworzył ją wcześniej? Jak to wyglądało w przypadku Space Tail?
To był "work in progress". Gra powstaje bardzo długo. Tak naprawdę klimat gry utworzył się wraz z pierwszym utworem Jana Sanejki. Stworzył go jeszcze zanim powstały pierwsze levele. Wszystkim się to spodobało i stwierdziliśmy, że spróbujemy pójść tym tropem. Mieliśmy też świetny scenariusz Łukasza Palkowskiego. On był ułatwieniem i wskazał nam drogę, w którą stronę idzie gra i jaki powinna mieć klimat.
Tworząc muzykę do Space Tail miał pan jakąś inspirację?
Myślę, że przede wszystkim był to scenariusz. Podążaliśmy z Jankiem tropem wyobraźni. Każda planeta w grze jest trochę inna, wyróżnia się np. mamy planetę lekkości, inne to loch czy dżungla. Idąc tym tropem staraliśmy się zróżnicować nawet podstawowe instrumentarium, które obrazuje każdą z planet.
Co było dla pana największym wyzwaniem podczas pracy nad muzyką do gry?
Tematy w filmie czy serialu są mocne, pojawiają się w dramatycznych momentach. W grze natomiast motyw sączy się pod rozgrywką, która trwa dosyć długo, jest zapętlony. Dla mnie wyzwaniem było znalezienie takiego rodzaju motywu, który z jednej strony jest rozpoznawalny, a z drugiej, nie zirytuje gracza, kiedy ten usłyszy go po raz kolejny. Tym zarządza algorytm, który może go ściszyć lub wyłączyć. Nie mogą więc to być tematy, które za bardzo się narzucają. Jest to jednocześnie największa trudność, z jaką muszą się zmierzyć i największa umiejętność kompozytorów muzyki do gier.
Są ludzie, którzy nie zwracają za bardzo uwagi na ścieżkę dźwiękową, ale również tacy, którzy słuchają soundtracku nie grając w grę i sprawia im to dużo przyjemności. Czy według pana muzyka w grze jest jej bardzo ważną częścią?
Muzyka w grach jest ogromnie ważna. Ma za zadanie zagęszczać obraz, czas i budować napięcie. W tym przypadku jest to nawet bardziej potrzebne niż w filmach i serialach. Gracz oczekuje, że gdy robi coś efektywnego czy energicznego, to powinno być to dodatkowo podbite, chce poczuć adrenalinę. Dorzucenie napięcia np. w momencie walki jest bardzo ważne, tak samo jak utwory, które uspokajają gracza, gdy akcja jest bardziej stonowana.
Wspominał pan, że jest graczem. W co pan gra?
Bardzo lubię platformówki. Nie mam dużo czasu, więc „boję się” trochę gier, którym trzeba poświęcić 40-50 godzin, by je ukończyć. Może gdybym był młodszy, to miałbym na to więcej czasu (śmiech). Ostatnio grałem w Star Wars Jedi: The Fallen Order, lubię też serię Uncharted. Nie lubię strzelanek, pewnie dlatego, że gram na konsoli. Lubię Beat Saber, jako typowy nerd zamówiłem przedpremierowo Hogwarts Legacy, w który wsiąkłem, grając po nocach. Lubię też gry przygodowe. Duże wrażenie zrobiło na mnie Detroit: Become Human czy Horizon, nie przeszedłem go jednak do końca z braku czasu. Nie zabieram się też za wielkie gry CD Projekt, bo wiem, że bym ich nie skończył, ale doceniam prace tego studia.
Wkrótce w Katowicach odbędzie się wyjątkowy Game Music Concert. Jakie emocje towarzyszą panu przed koncertem? Jest trema?
Oczywiście, że jest trema. Kompozytorzy muzyki filmowej, czy jak zakładam - muzyki do gier, rzadko zderzają się z publicznością w tak bezpośredni sposób. Mamy dużo stresów przy akceptacji naszego materiału, przy zmaganiu się z różnymi częściami produkcji. Mimo wszystko siedzimy wtedy w zaciszu swoich studiów, w swoich pracowniach i nie mamy bezpośrednio kontaktu z odbiorcami. Zaprezentowanie muzyki przed tak dużą publicznością, bo koncert odbędzie się w Spodku, to jest zawsze wyzwanie i adrenalina. W tym przypadku podwójna, bo muzyka do gry o wiele gorzej przenosi się na partyturę symfoniczną i orkiestrową niż muzyka do filmu. Muzyka filmowa w wielu miejscach korzysta z bardziej tradycyjnych brzmień i barw. Jak się pisze na orkiestrę w filmie to dość klasycznie. W grze orkiestra ma funkcję dobarwiającą.
W Space Tail mieliśmy ogromną gamę instrumentów etnicznych, różnych fletów itd., których nie ma w klasycznej orkiestrze symfonicznej. Musiałem wymienić około 80% instrumentów. To ciekawe doświadczenie, aby przenieść taką muzykę na orkiestrę, bo dzięki temu brzmi zupełnie inaczej. Słuchacze nie otrzymają więc identycznego utworu, bo nie było takiej możliwości. Jednocześnie przed koncertem rośnie ciekawość, deweloperzy są zaintrygowani tym, jak muzyka z gry zabrzmi w wykonaniu symfonicznym. W takich salach jak Spodek, 80% efektu zależy też od nagłośnienia. Ciężka praca jednak już za mną, partytura została oddana, teraz mogę odpocząć, i spokojnie poczekać na to, co się wydarzy (śmiech).
Czego publiczność może oczekiwać po tym koncercie?
Publiczność musi przygotować uszy, bo zazwyczaj na takich koncertach jest dość głośno. Sam jestem ciekawy jak to będzie. Do tej pory moje kompozycje były wykonywane podczas kilku tego typu koncertów zbiorczych np. w ramach Międzynarodowej Gali Seriali na Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. Takie koncerty mają jedną zaletę, która jednocześnie jest także wadą. Z jednej strony otrzymujemy serię hitów - słyszymy główne motywy i tematy. To wywołuje duże emocje, szczególnie przy znanych tytułach. Z drugiej strony można mieć w pewnym momencie uczucie przesytu, bo każdy z tematów będzie potraktowany jak finałowy. Każda suita w jakimś sensie ma zaprezentować to, co jest największego, najlepszego, najbardziej efektownego w danej muzyce. Każdy utwór ma wydobyć kluczowe brzmienia, emocje i energię. To czasami może być męczące. Na szczęście jest przerwa, więc można od tej intensywności na chwilę odpocząć.
Suita ze Space Tail będzie miała trochę trudniej, bo to niewielka gra indie. Zakładam, że więcej reakcji zbiorą te utwory, które są bardziej popularne. Myślę, że publiczność będzie żywiołowo reagować na muzykę. Atmosfera na pewno będzie świetna, całość programu koncertu jest dobrze przemyślana, to będzie naprawdę rewelacyjny czas.
Taki koncert to także jest okazja do zapoznania się z mniej znanymi produkcjami. Być może ktoś zainteresuje się daną muzyką i później będzie szukał, odsłuchiwał muzyki w domu lub odpali grę.
Oczywiście. Na tym polega moja radość. Cieszę się, że dyrektor Filharmonii Śląskiej Adam Wesołowski zgodził się na wykonanie muzyki z mniej znanej produkcji, to wielka szansa. Jednak zasada jest prosta - podobają nam się te melodie, które znamy. Przed suitą ze Space Tail jest pewnego rodzaju wyzwanie, żeby w tej konkurencji wielkich tytułów zaistnieć.
Czy jest pan zaznajomiony ze Spodkiem? Był pan tutaj na koncertach lub wydarzeniach?
Nigdy nie wykonywano moich kompozycji w Spodku. Uczestniczyłem tutaj jednak w wielu koncertach. Byłem ostatnio na Requiem Alfreda Schnittkego, którego wykonanie połączono z projekcją obrazów Zdzisława Beksińskiego. To było świetne.
Game Music Fest to nie tylko koncert muzyki, ale również dyskusje o nim. Czy trudno rozmawia się o muzyce?
Moim zdaniem lepiej jest słuchać muzyki niż o niej rozmawiać. Takie spotkania mogą być bardziej interesujące, gdy opowiada się anegdoty i ciekawostki z branży, niż mówi o sprawach technicznych. Nigdy nie wiadomo, kto jest na widowni i czy będzie go to interesować. Katowice i Śląsk stają się centrum muzycznym Polski. W Katowicach mamy Filharmonię Śląską, NOSPR, Spodek, znakomite orkiestry. Tuż obok w Tychach jest najlepsza orkiestra kameralna w Polsce, czyli Aukso. Pochodzę z Krakowa, który może pozazdrościć Katowicom i Śląskowi. To zagłębie znakomitej muzyki i świetnych zespołów. Jeśli mamy rozmawiać o muzyce i koncertować, to właśnie teraz Katowice i Śląsk są jednym z najlepszych miejsc.
Dziękuje serdecznie za rozmowę.
Dziękuję.
Rozmawiał: Kacper Jurkiewicz
Zobacz także
Zuzanna Bijoch z Katowic podbija świat! Została najlepszą studentką prestiżowej uczelni w USA [Ludzie w Katowicach]
W „Domu Kilara" powstaje Katowickie Centrum Edukacji Muzycznej. Wybrano wykonawcę
Festiwal Game Music Fest w Katowicach! Game Music Concert w Spodku i panel z autorem muzyki do gry Wiedźmin
ROJO: "Katowice to bezdyskusyjnie stolica e-sportu". Dyskusja na IEM Expo o katowickim HUB-ie Gamingowo-Technologicznym [Wideo i zdjęcia]
Turniej ESL Impact podczas IEM Expo. Polki w finale! [Wideo]
IEM Expo 2023. Zaglądamy na targi towarzyszące Intel Extreme Masters w Katowicach [Wideo i zdjęcia]
Intel Extreme Masters Katowice 2023. Najlepsi e-sportowcy na świecie, strefa IEM Expo i panele dyskusyjne [Zdjęcia + Wideo]
Wywalczyli ją uczniowie! Genialna pracownia komputerowa w SP nr 19 w Katowicach [Galeria zdjęć+wideo]