Charakterystyczne pasy w Katowicach, czyli sposób na walkę z napisami na murach
O ile murale mogą stanowić wartość artystyczną i ozdabiać okolicę, to jednak nie wszystkie malunki pojawiające się na budynkach cieszą oko i są powodem do radości. W ostatnim czasie na licznych budynkach w Szopienicach ktoś namalował sprayem logo jednego ze śląskich klubów. Dla jednych to zabawa, dla innych dodatkowa praca i konieczność ponoszenia znacznych kosztów.
Nie jest to jednorazowy problem, z którym mierzą się wyłącznie Szopienice. Zjawisko dotyczy praktycznie całych Katowic i ma miejsce regularnie.
Jeszcze kilka lat temu różnego rodzaju malunki pojawiały się niemalże po każdym rozgrywanym meczu. Teraz dochodzi do tego rzadziej, ale w dalszym ciągu stanowi to wyzwanie dla zarządców budynków.
tłumaczy Bogdan Woldan, kierownik Oddziału Eksploatacji Budynków nr 2 Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Katowicach
Niedawno podczas jednej nocy zniszczone zostały elewacje około 100 obiektów, w tym dopiero co poddanego termomodernizacji i odnowionego bloku przy ulicy Zamenhofa.
Biorąc pod uwagę liczbę budynków i że wszystkie malunki zostały stworzone przy pomocy szablonu, widać że była to zorganizowana akcja.
dodaje kierownik
Syzyfowe prace
Problem napisów na murach, którym bliżej jest do wandalizmu niż sztuki ulicznej, wymaga ciągłego zaangażowania i jak najszybszej reakcji.
Z jednej strony psują estetykę okolicy, mieszkańcy zgłaszają to w bezpośrednim kontakcie z nami czy też poprzez takie serwisy jak Naprawmy to.pl. Z drugiej, jest tu pewien efekt psychologiczny. Kiedy tacy „artyści” widzą, że napis nie utrzymuje się zbyt długo, to być może tracą motywację do kolejnych działań. Z kolei pomalowane sprayem ściany działają zachęcająco na innych wandali i problem staje się coraz większy. Dlatego działamy na bieżąco - w większości przypadków do około 5-10 dni odnawiamy elewacje.
słyszymy w Komunalnym Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej w Katowicach
Zarządcy i właściciele budynków, w niekończącej się walce z wandalami, pracują nie tylko nad swoją cierpliwością, ale także kreatywnością. Stąd też od prawie 10 lat nie pokrywają farbą jedynie niechcianego obrazu czy napisu, ale ścianę na całej szerokości i wysokości do 2-2,5 metra. To pozwala zachować większą estetykę wykończenia i uniknąć obecności różnych odcieni na ścianie. Pozostaje jednak kwestia kosztów - zarówno materiału, jak i robocizny. W przypadku takich zarządców jak KZGM, oddelegowywany jest do tego pracownik zatrudniony w zakładzie, więc i tak pobiera on wynagrodzenie. Jednak z drugiej strony mógłby w tym czasie zajmować się innymi pracami, nie wymuszonymi aktami wandalizmu.
Choć malunek na zwykłym, otynkowanym bloku jest kosztownym problemem, to jednak nie największym. Gorzej, gdy „artysta” postanowi ozdobić ceglaną kamienicę. By nie pozbawiać jej architektonicznej charakterystyki, ścianę należy doczyścić przy zastosowaniu dedykowanej technologii i takich urządzeń, jak m.in. karcher. Wtedy KZGM nie jest w stanie już zrobić tego samodzielnie i do prac kierowana jest zewnętrzna firma, co powoduje konieczność poniesienia znacznie wyższych kosztów z budżetu, który mógłby zostać przeznaczony na przykład na odświeżenie kolejnych klatek schodowych. Obecnie na liście ceglanych elewacji wymagających do odświeżenia znajduje się kilkanaście takich obiektów.
Nie tylko kosztowny problem
Niestety wątpliwej estetyki i wartości malunki to nie jedyny problem. Podczas próby usunięcia ich i przywrócenia pierwotnego wyglądu budynków dochodzi również do niebezpiecznych sytuacji.
Jeden z naszych pracowników został zaczepiony przez zakapturzonych, wulgarnych i agresywnych mężczyzn. Zawsze przestrzegam przed takimi sytuacjami i proszę pracowników o nie wdawanie się w dyskusję i odstąpienie od prowadzenia prac. Zdrowie i życie są najważniejsze, ale nie oznacza to, że się poddamy. Chcemy poprosić o pomoc policję, na przykład o asystę podczas odmalowywania.
mówi kierownik
Duże znaczenie dla wyglądu naszych osiedli ma też nasza postawa. Z jednej strony mieszkańcy boją się interweniować i nierzadko udają, że nie widzą, gdy ktoś niszczy klatkę lub maluje ściany. Z drugiej, nie możemy zapominać, że to - w jakim otoczeniu będziemy mieszkać - zależy od nas, od obywatelskiej postawy oraz okazaniu braku zgody na wandalizm i niszczenie wspólnej przestrzeni.