Okradły seniorów metodą "na pielęgniarkę". Z mieszkania w Katowicach zabrały ponad 41 tysięcy złotych
Były przebiegłe i bez serc. Mowa o dwóch kobietach, które metodą "na pielęgniarkę" okradły parę seniorów w mieszkaniu przy ul. Oswobodzenia w katowickim Janowie. Para staruszków straciła oszczędności życia. O sprawie poinformowała nas, przez Katowicką Infolinię, jedna z czytelniczek.
Oszukały metodą "na pielęgniarkę"
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 10 lipca, na ul. Oswobodzenia w Katowicach-Janowie, niedaleko Hospicjum Cordis. Parę staruszków, w wieku 88 i 83 lat, okradły dwie kobiety. Wykorzystały do tego metodę "na pielęgniarkę".
Dokładnie sytuacja wyglądała tak, że około godziny 11:20 przyjechałam pod blok dziadków i zabrałam babcię na zakupy i załatwienie spraw, jak zawsze. Dziadek został sam w domu. Nigdy nie otwiera drzwi obcym, jednak panie wyraźnie nas obserwowały. Dziadek pomyślał, że po coś się wracamy. Jak zwykle, "dzięki" sąsiadom, którzy notorycznie zostawiają otwarte drzwi do klatki, panie swobodnie weszły i mogły "zaatakować". Dziadek nieświadomie otworzył drzwi, pani "przy kości" w blond-tlenionym koku przedstawiła się jako pielęgniarka, która ma zrobić wywiad do szpitala. Tak, w rzeczywistości dziadek idzie w przyszłym tygodniu do szpitala i to go zmyliło. Weszli do kuchni, pani klasykiem kilka pytań i poprosiła o herbatę, nie o wodę, tylko herbatę. Dziadek powiedział pani, żeby wyciągnęła kubek i herbatę. W tym właśnie momencie weszła ukradkiem druga pani i okradła dziadka. Pani z kuchni herbaty nie wypiła, ale zostawiła odciski. Pod byle pretekstem wyszła z domu dziadka. Dziadek nie poszedł zamknąć drzwi, tylko sprawdzić pokój, bo coś go zaniepokoiło. Ponieważ telefony były zablokowane (nie mógł wezwać policji) wyszedł z mieszkania i poszedł do sąsiada. Ten mu pomógł. Z babcią wróciłam około godziny 13.00.
relacjonuje w rozmowie z nami jedna z czytelniczek
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z katowicką policją.
Potwierdzam takie zdarzenie. Rzeczywiście kobiety ukradły z mieszkania seniorów 41 tysięcy 600 złotych. Zajmujemy się tą sprawą i apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności
mówi nam podkom. Agnieszka Żyłka z katowickiej policji
Sprawę prowadzi Komisariat V Policji w Katowicach przy ul. Lwowskiej 7.