Projektant Bartosz Pilawski podbija świat mody! Jego ubrania noszą znani artyści i mieszkańcy [Ludzie w Katowicach]
Uwielbia czerń, podobną miłością darzy też województwo śląskie, do którego przeprowadził się w 2015 roku z Warszawy. W ramach nowego cyklu „Ludzie w Katowicach”, w którym pokazujemy osoby, które swoją pasję przekuły w sukces, rozmawiamy z projektantem mody Bartoszem Pilawskim. Kim jest człowiek, którego ciuchy noszą największe gwiazdy w Polsce?
Kamil Zatoński: Na samym początku ustalmy jedno. Dziś jesteś już bardziej projektantem z Katowic czy dalej ze Szczecinka?
Bartosz Pilawski: Katowice mnie urzekły, bo mieszkam tutaj od 6 lat, a od 5 prowadzę swoją markę, gdzie postanowiłem założyć swój flagowy butik (znajdziemy go przy Fabryce Porcelany - przyp. red.) i całe biuro. Śląsk jest mi bardzo bliski i wspieram tutaj lokalnie wszystkie osoby, które tutaj pracują w tej branży. Wszystkie nasze krawcowe, make-upiści, fotografowie, fryzjerzy, wszystko, co się tutaj dzieje, jest na Śląsku.
Kiedy pojawił się u Ciebie pierwszy modowy bakcyl?
Myślę, że już od dziecka. Moje pierwsze zdjęcia były takie, jak przesuwam sukienki mojej mamy, wieszałem je na oknie i robiłem witryny z mojego mieszkania w Szczecinku. Był też epizod gastronomiczny, aby poznać różne historie, ale gdzieś ta moda była mi zawsze najbliższa. W różnych odsłonach: fotograficznych, stylizacyjnej odsłonie, aż wreszcie, kiedy w 2014 roku przeprowadziłem się do Warszawy i zacząłem pracę z największymi projektantami, to wiedziałem, że to chcę robić.
Za co kocha się modę?
Otwartość. I za to, że można dawać ludziom szczęście. W momencie, kiedy my ubieramy ludzi, oni wychodzą z butiku z uśmiechem na twarzy i to jest najfajniejsze. Dodajemy im odwagi i pokazujemy ich charakter.
Jaki musi być dobry projektant? Co trzeba mieć. Pytam o cechy charakteru, ale również umiejętności praktyczne, fach w ręku, jaki trzeba posiadać.
Najważniejsze jest połączenie artystyczne i biznesowe, bo żadna uczelnia tego nie uczy. Moda jest oczywiście piękną sztuką, ale i biznesem. Większość osób, która pracuje w tej branży, kieruje się mocno częścią artystyczną, ale zapomina o biznesie. To błąd. Jednego dnia jestem artystą, drugiego dnia szefem, a trzeciego muszę się zderzyć z rzeczywistością i całym światem. Moda jest czymś pięknym, ale to piękno może się wydobywać dopiero wtedy, kiedy biznes jest dobrze ułożony. Rysunek jest ważny, ale najważniejsze jest poczucie stylu. Trzeba wybudować w sobie swoją markę i być unikatowym.
Po czym rozpoznaje się markę Pilawski?
Po dużym akcencie koloru czarnego. My też mocno podkreślamy w projektach nasze logo, które jest połączeniem dwóch rzeczy, czyli mojego nazwiska Pilawski, a właściwie jego początku "Pi", i znaku zodiaku lwa, którym jestem. Początek jest lwem, potem mamy "pi". Plus uwielbienie: materiałów błyszczących, prostoty, charakterystycznych form, ale też różnych nadruków na tkaninach.
Ważne jest również to, że szyjemy ciuchy tutaj. Mamy szwalnię w Siemianowicach Śląskich i Dąbrowie Górniczej. Jedna jest nasza, druga współpracująca. Wszystkie rzeczy bierzemy od lokalnych dostawców.
Często ciuchy projektantów, kojarzą się z wybiegiem, ale już niekoniecznie z założeniem ich na co dzień. Przejrzałem Twój sklep i tutaj jest sporo użytkowych stylizacji.
Dokładnie tak. My tworzymy modę, która jest do noszenia na co dzień i jest to moda - w dużym skrócie - streetwearowa. Oczywiście tworzymy ciuchy, które zahaczają o pułap wieczoru, czyli marynarki, dłuższe sukienki, ale to wszystko poprzez stylizację możesz przecież ubrać na co dzień. Cekinową marynarkę możesz połączyć z białym t-shirtem i jasnymi jeansami i to będzie dobrze wyglądało w ciągu dnia, a później możesz poprzez stylizację zmienić to na strój wieczorowy.
Skąd czarny kolor?
Wiele wyraża i jest to miłość od samego początku. Patrząc na faktury tkanin, można nim uzyskać bardzo dużo.
Kiedy odbył się Twój pierwszy pokaz? Pamiętasz swoje emocje?
To było w październiku 2017 i było to spełnienie moich marzeń. Odbył się w Warszawie na Mokotowie i wtedy prezentowałem sylwetki podczas konkursu grupy deweloperskiej, gdzie Radio Kolor organizowało go dla młodych projektantów i marek. Wziąłem w nim udział i powiem nieskromnie - wygraliśmy wszystkie nagrody. Później był KTW Fashion Week. Na pierwszym pokazie pokazałem 5 sylwetek, a później już 25. Takie były nasze początki.
Zmieniła Cię moda? Może coś Cię zaskoczyło.
Wiedziałem, czego mogę się spodziewać, bo pracowałem z projektantami jak duet Paprocki i Brzozowski czy Maciej Zień. Co mnie zaskakuje? Każdego dnia odbiór ludzi, którzy pojawiają się na Śląsku, bo tutaj jest świetna mentalność. Po moim ostatnim pokazie przyjaciele z Warszawy mówili mi, że strasznie podoba im się, jaka na Śląsku jest energia, szacunek i wsparcie.
Ubierają się u Ciebie polscy artyści. Sami się zgłaszają, czy bywa też tak, że kupują u Ciebie w sklepie online, a Ty później w mediach społecznościowych się o tym dowiadujesz?
Różnie. Ostatnio jestem fanem Maryli Rodowicz, która lajkuje nasze zdjęcia (śmiech). Uwielbiam ją! Podobnie jest z Beatą Kozidrak, która przez ostatni rok na większości koncertów miała nasze stroje. Zamknięciem i zwieńczeniem naszej współpracy był Fest Festival w Parku Śląskim. Każdy z artystów Bajmu był ubrany w nasz strój. Historie są różne. Czasem ludzie zgłaszają się do mnie, czasem ja do nich. To, co jest najważniejsze, my nikomu nie płacimy. Chcemy, żeby osoby, które noszą nasze ubrania, czuły je. Nie mamy historii ustawianych. Chcemy, żeby ludzie noszący nasze ubrania czuli się w nich dobrze.
Stąd połączenie marki dla silnych kobiet i Joanny Jędrzejczyk w Twoich projektach?
Między innymi. Jest też Magda Boczarska, Agnieszka Woźniak-Starak, Piotr Kupicha, Maryla Rodowicz, Patrycja Kazadi, Natalia Siwiec, Karolina Pisarek. Wiele różnych nazwisk, ale nie chcę nikogo pominąć.
Moda dla silnych kobiet, ale nie tylko. W sklepie widzę również ubrania dla mężczyzn i dzieci.
Tak. Teraz poszliśmy w Pilawski Kids i zaczynamy Pilawski Home. To między innymi zapachy, które możesz zabrać ze sobą do domu.
Modnie to znaczy jak?
Ze swoim stylem. Dzisiaj modne może być wszystko. Nie ma już trendów głównych, są mini trendy, sezonowe.
Jaki styl mają mieszkańcy Katowic?
Trudno określić, ale na sto procent każdy podkreśla ubiorem swój charakter. Są bardzo otwarci, to na pewno.
Podbijasz świat. Co doprowadziło Cię do tego momentu, w którym jesteś?
Intuicja. Ona jest dobra i wyczulona, nigdy mnie nie zawiodła. To raczej ja zawodzę sam siebie, kiedy jej nie słucham.
Czego mogę Ci życzyć?
Żeby moja intuicja nie wygasła i żebym miał takich ludzi jak teraz wokół siebie. Jestem im wdzięczny i bardzo to cenię.
Dziękuję za rozmowę.
Dzięki bardzo!
Atelier mody Bartosza Pilawskiego znajduje się w Fabryce Porcelany w Katowicach przy ul. Porcelanowej 23. Sklep online znajdziecie TUTAJ.
Mieszkasz w Katowicach i masz pasję, którą chcesz się podzielić z innymi? Napisz do nas na redakcja@wkatowicach.eu