"Nasze rodziny są w pułapce" - mówi Anastasia Alfiorova, ukraińska artystka mieszkająca na Śląsku. Dramatyczna relacja ze wschodniej Ukrainy
Jeszcze niedawno pisaliśmy o nich w kontekście wielkiego talentu i pięknych grafik. Dziś słuchamy opowieści, przekazywanych ze łzami w oczach i wielkim lękiem w sercu. O sytuacji na Ukrainie rozmawiamy z pochodzącą z Ukrainy Anastasią Alfiorovą, autorką projektów „Grafiki Śląsk”.
Wojna na Ukrainie to nie tylko polityka i działania zbrojne. To przede wszystkim dramat zwykłych ludzi, którzy żyją na zaatakowanych przez rosyjską armię terytoriach kraju. Nie inaczej jest z rodziną Anastasi Alfiorovej, artystki, autorki projektu Grafiki Śląsk. Na Ukrainie została jej rodzina - dziadkowie i rodzice. Żyją w Charkowie, nieopodal granicy z Rosją. Na ten moment kontakt z dziadkami się urwał. Artystka ze łzami w oczach i drżącym głosem opowiada o ich sytuacji.
Mamy kontakt z rodzicami, z dziadkami już nie... Wiemy, że rodzice cały dzień siedzieli dziś w podziemiu. Bardzo blisko ich domu było słychać strzały. Teraz trochę się uspokoiło, ale wszyscy słyszą, że trochę dalej coś się dzieje. opowiada w rozmowie z WKatowicach.eu Anastasia Alfiorova
Jak relacjonuje pani Anastasia, w okolicach jej rodzinnego domu przejeżdżały rosyjskie czołgi, w bardzo dużej ilości.
Wszędzie pozatykali rosyjskie flagi - na szkołach, na sklepach. dodaje Ukrainka mieszkająca w Bytomiu
Ukraińcom mieszkającym na terenie Polski trudno teraz podejmować jakiekolwiek kroki. Ich rodziny znalazły się w śmiertelnie niebezpiecznej pułapce.
Wracać na Ukrainę nie ma sensu. Niemożliwe jest też wyjechanie z Ukrainy. Prawie żadnego lotniska już nie ma. Wszystkie drogi są zablokowane. Nie da się poruszać w żadną stronę. Nasze rodziny są w pułapce. Mogą tylko siedzieć i czekać… nie wiadomo na co. mówi nam artystka z Ukrainy
Zdaniem Ukrainki, należy potępiać działania Władimira Putina i podległej mu armii ale nie obarczać odpowiedzialnością za zbrojne działania całego rosyjskiego narodu.
Dzisiaj dużo moich przyjaciół, Rosjan napisało do mnie, że jest im wstyd, że są Rosjanami. Na pewno nie warto przekładać tego na cały naród. podkreśla Anastasia Alfiorova
Ukraińcy mieszkający na Śląsku jednoczą się we wspólnym przeżywaniu tego dramatycznego dla nich czasu. Na razie trudno im pozbierać myśli i zorganizować jakiekolwiek działania.
Na razie nikt nie wie co robić. Spotykamy się z najbliższymi, znajomymi i wspieramy się nawzajem. Tyle możemy zrobić. Wszyscy mamy tam rodziny. relacjonuje Ukrainka