Nie ma porozumienia w PGG. Związkowcy ostrzegają, że mogą zaostrzyć prostest
Spotkanie ze stroną rządową - to główny postulat związkowców, którzy o poranku, w poniedziałek 11 lipca, weszli do siedziby Polskiej Grupy Górniczej w Katowicach. Związkowcy domagają się podniesienia płac i renegocjacji umowy społecznej podpisanej w zeszłym roku.
Aktualizacja, 14 lipca:
Nie udało się wypracować żadnego porozumienia pomiędzy stroną rządową a społeczną. Przedstawiciele górniczych związków zawodowych nadal prowadzą okupacyjną akcję protestacyjną w katowickiej siedzibie PGG. Co więcej, związkowcy stawiają rządowi ultimatum: jeśli do niedzieli nie uda się przeprowadzić "konstruktywnych rozmów", to protest ma przybrać na sile. Związkowcy zapowiadają blokadę zsyłki węgla na Polską Grupę Energetyczną.
Niewykluczone, że protestujący pojadą także do Warszawy. Jak mówią, niewykluczone są demonstracje i blokady biur poselskich.
Bliżej porozumienia mają być natomiast okupujący siedzibę Tauron Polska Energia. Tam również trwa akcja protestacyjna.
Aktualizacja, 13 lipca, 14:00:
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w czasie briefingu prasowego, że jest gotowy spotkać się z górniczymi związkami zawodowymi w trzeciej dekadzie lipca.
Mam nadzieję, że już w tym tygodniu okaże się, że kompromis jest możliwy. mówił premier w Boronowie
Premier mówił także, że trwają prace nad rozwiązaniami dotyczącymi cen węgla dla energetyki. Prezes Rady Ministrów miał konsultować tę sprawę z Ministerstwem Aktywów Państwowych, pod wodzą ministra Jacka Sasina.
Premier Morawiecki zapowiadał, że możliwe będzie zwiększenie wydobycia w polskich kopalniach.
Aktualizacja, 13 lipca, 13:00:
Po godzinie 10:00 wiceminister aktywów państwowych, pełnomocnik ds. transformacji energetyki i górnictwa Piotr Pyzik odwiedził protestujących w siedzibie PGG w Katowicach związkowców. Następnie udał się także do protestujących w Tauron Polska Energia. Wiceminister wyraża nadzieję, na dojście do konsensusu, z kolei związkowcy zapowiadają, że w razie fiaska rozmów, nie wykluczają zaostrzonej formy protestu.
Aktualizacja, 12 lipca, 14:30:
Także związkowcy z reprezentatywnych organizacji związkowych działających w Tauron Polska Energia rozpoczęli protest okupacyjny w siedzibie koncernu w Katowicach. Powodem protestu jest brak zgody zarządu spółki na realizację postulatów płacowych strony związkowej.
Rozmowy były toczone na posiedzeniu Rady Społecznej Tauron Polska Energia. Nasze żądania nie są wcale wygórowane. Jaka jest inflacja, nikomu nie trzeba tłumaczyć. Zaproponowaliśmy 5,5 tys. zł netto jednorazowego wyrównania pracownikom za całe pierwsze półrocze i gwarancji rozpoczęcia dalszych rozmów płacowych w sierpniu. Niestety zarząd twierdzi, że nie ma na to środków, że jest to niemożliwe, więc zamiast porozumienia mamy protest okupacyjny. mówi wiceprzewodniczący „Solidarności" w spółce Tauron Wydobycie, a jednocześnie szef „S" w kopalni Brzeszcze, Stanisław Kłysz
Aktualizacja, 12 lipca, 14:00:
Górnicze związki zawodowe wystąpiły do premiera Mateusza Morawieckiego o natychmiastowe spotkanie związkowców ze stroną rządową. Chcą, aby rząd przedstawił wyczerpujące informacje dotyczące sposobu realizacji umowy społecznej oraz dalszego funkcjonowania sektora wydobywczego i energetycznego w kontekście trwającego kryzysu surowcowego oraz zagrożeń wynikających z wojny na Ukrainie. W wystąpieniu skierowanym we wtorek do premiera Mateusza Morawieckiego sygnatariusze Umowy społecznej wskazali najważniejsze zapisy tego dokumentu, które w ich ocenie nie są realizowane.
Nie podjęto żadnych działań na rzecz realizacji zapisanych w Umowie inwestycji w nowoczesne technologie węglowe, których rozwój zapewniłby naszemu krajowi dostęp do taniej, czystej i stabilnej energii. Bezczynność rządu w tym zakresie jest szczególnie bulwersująca w kontekście kryzysu surowcowego oraz drastycznego wzrostu cen energii, z jakim mamy obecnie do czynienia. czytamy w wystąpieniu do szefa rządu
Związkowcy wskazali również, że proces notyfikacji górniczej Umowy społecznej w Komisji Europejskiej od miesięcy tkwi w martwym punkcie, a rząd nie robi nic, aby zmienić tę sytuację.
Jeśli KE nie notyfikuje, czyli nie zgodzi się na umowę społeczną, wynegocjowany z ogromnym trudem system funkcjonowania górnictwa do 2049 roku będzie trzeba wyrzucić do kosza. Górnictwo zamiast rozłożonej na wiele lat transformacji będzie czekać brutalna likwidacja. Innymi słowy, za bezczynność rządu zapłacą górnicy, ale też wszyscy inni mieszańcy naszego kraju, bo jeśli ten czarny scenariusz miałby się spełnić, czeka nas wielokrotnie poważniejszy od obecnego kryzys energetyczny. mówi szef śląsko-dąbrowskiej „S", Dominik Kolorz
Aktualizacja, 12 lipca, 9:00:
Akcja protestacyjna w PGG nadal trwa, mimo że Ministerstwo Aktywów Państwowych zapowiada przystąpienie do rozmów ze związkowcami. W siedzibie PGG w Katowicach są przedstawiciele wszystkich central związkowych. Protestujący zmieniają się co 24 godziny. Spędzili całą noc w siedzibie PGG. Jak wynika z ich relacji, okupują już całą siedzibę - są na wszystkich piętrach budynku.
Protest przebiega spokojnie. Związkowcy zapowiedzieli, że do czasu reakcji strony rządowej i zarządu Polskiej Grupy Górniczej, nie zamierzają opuszczać budynku przy ulicy Powstańców w Katowicach. Wywiesili związkowe także flagi.
Wcześniej pisaliśmy:
Związkowcy z PGG w poniedziałek, 11 lipca, tuż po 7:00 rano weszli do siedziby Polskiej Grupy Górniczej w Katowicach i rozpoczęli akcję protestacyjną. Górnicy domagają się spotkania ze stroną rządową, by odnieść się do kwestii wysokości płac, a także konieczności renegocjowania podpisanej w zeszłym roku umowy społecznej, dotyczącej transformacji przemysłu wydobywczego w Polsce.
Związkowcy zamierzają pozostać w siedzibie PGG, aż do skutku - a więc reakcji strony rządowej. Liczą na spotkanie z wicepremierem Jackiem Sasinem. W rozmowach z dziennikarzem portalu WKATOWICACH.eu górnicy podkreślają jasno:
Czekamy na ruch z drugiej strony, na razie nigdzie się stąd nie ruszamy. mówi jeden ze związkowców
Powiedzieliśmy już wszystko, co mieliśmy do powiedzenia. Nasze postulaty są jasne. Czekamy na odpowiedź. dodaje inny
Związkowcy bardzo mocno podkreślają stosunkowo niskie ceny za tonę węgla sprzedawanego dla energetyki. Ich zdaniem to wpływa na wysokość ich wynagrodzeń, które - jak twierdzą - są za niskie w perspektywie obecnej wysokiej inflacji. Postulują także wzrost wartości deputatu węglowego od stycznia 2022 r. dla wszystkich pracowników PGG do wysokości 997 zł za tonę, czyli do poziomu ceny węgla gwarantowanej przez rząd.
Górnicy wspominają również o konieczności renegocjacji umowy społecznej, która została podpisana w zeszłym roku. Dokument, ciągle czekający na aprobatę Komisji Europejskiej, już teraz nie jest przestrzegany i wymaga poprawek. Umowa dotyczyła m.in. zabezpieczenia miejsc pracy w sektorze wydobywczym i transformację górnictwa w Polsce, aż do likwidacji ostatniej kopalni, którą zaplanowano na rok 2049.
Do protestu odniósł się w mediach społecznościowych rzecznik prasowy Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Zarząd PGG oraz Ministerstwo Aktywów Państwowych są w stałym dialogu ze stroną społeczną. W środę do Katowic wybiera się minister Piotr Pyzik. Kolejne spotkanie zaplanowane jest na piątek. Wykorzystywanie kryzysu energetycznego do eskalacji napięć nie leży w interesie Polski i górników. poinformował rzecznik MAP, Karol Manys