Trwa wyjaśnianie przyczyn pożaru przy ulicy Krzyżowej. Sąsiedzi: Musieliśmy pomóc! [Zdjęcia]
Ewakuowani mieszkańcy bloku przy ulicy Krzyżowej w Katowicach wrócili do swoich mieszkań. Budynek nosi znamiona pożaru, do którego doszło w niedzielę, 5 lutego. Poszkodowane zostały dwie osoby - 26-letnia kobieta i jej 3-letni syn. Poszkodowanym pomagał jeden z sąsiadów. Trwa wyjaśnianie przyczyn pożaru.
Pożar przy ulicy Krzyżowej w Katowicach
Mieszkańcy bloku przy ulicy Krzyżowej w Katowicach nadal głęboko przeżywają dramatyczne zdarzenie z niedzieli, 5 lutego. W mieszkaniu znajdującym się na drugim piętrze budynku wybuchł pożar. Poszkodowane zostały dwie osoby.
To 26-letnia kobieta i jej 3-letni syn. Nie znamy jeszcze przyczyn tego pożaru. Prace na miejscu zdarzenia nadal trwają. mówi nam dzień po pożarze kpt. Rafał Gruszka z katowickiej straży pożarnej
Mieszkanie, w którym doszło do pożaru, zostało zabezpieczone. W klatce schodowej oraz na elewacji budynku wyraźnie widać ślady niedzielnego pożaru.
Sąsiedzi poszkodowanych z dużym przejęciem mówią nam o swoich przeżyciach z chwil, kiedy doszło do zdarzenia. Poszkodowanej kobiecie i jej dziecku pomagał jeden z sąsiadów.
Widzieliśmy, co się dzieje, więc po prostu musieliśmy pomóc. Mój mąż pomagał tej kobiecie. Na szczęście nic mu nie jest. Trudno nam mówić o tym, co się działo.relacjonuje mieszkanka bloku przy ulicy Krzyżowej, w rozmowie z naszym dziennikarzem
Wielu świadków pożaru i naszych czytelników zwracało również uwagę na los kota, który znajdował się w mieszkaniu objętym pożarem. Uspakajamy - zwierzę jest całe i zdrowe. Jak poinformowali nas strażacy, kot trafił pod opiekę jednej z sąsiadek poszkodowanej rodziny.
Przypomnijmy, do pożaru doszło w pięciokondygnacyjnym bloku mieszkalnym przy ulicy Krzyżowej 8 w Katowicach, w niedzielę, 5 lutego. Straż pożarna została zawiadomiona kilka minut po godzinie 12:00. Na miejscu działało 6 zastępów straży. Z bloku ewakuowano 25 osób.